Jest pan nowym przewodniczącym osiedla Rataja. Skąd pomysł, by podjąć się tak trudnego zadania?
– Zdecydowałem się na kandydowanie, bo od wielu lat jestem zaangażowany w życie tego osiedla. Od 19 lat mieszkam tutaj i znam wiele problemów. Do kandydowania motywowali mnie mieszkańcy już dwie kadencje wcześniej, ale ze względów zawodowych mogłem to zrobić dopiero teraz. Po raz trzeci otrzymałem propozycję i po rozmowach z mieszkańcami stwierdziłem, że to odpowiedni moment. Na zebraniu, podczas którego zostałem wybrany zaskoczyła mnie duża frekwencja. To pokazało, że mieszkańcy chcą zmian.
Jak wygląda praca zarządu osiedla Rataja?
– Obecnie głównym celem zarządu jest wynajęcie lokalu do spotkań z mieszkańcami i pracy zarządu. Złożyłem w tej sprawie wniosek do władz miasta. Będziemy się spotykać przynajmniej raz na kwartał, jesteśmy w stałym kontakcie ze sobą. Zależy nam na dobrym kontakcie z mieszkańcami i wszystkie sprawy staramy się załatwiać na bieżąco. Udostępniłem do siebie numer telefonu oraz adres e-mail.
Jakie problemy zgłaszają mieszkańcy osiedla?
– Mieszkańcy osiedla zgłaszają różne sprawy m.in. budowę ulic, remonty ulic, wykonanie oświetlenia ulicznego, zwiększenie ilości pojemników na odpady segregowane, umieszczenie planu osiedla Rataja na tablicach informacyjnych, hałasujące pociągi, jeżdżące z nadmierną prędkością samochody i motocykle stwarzające niebezpieczeństwo. Na dużej części osiedla mamy też problem z zanieczyszczeniem powietrza, trzeba uświadamiać mieszkańców, że są gospodarzami na osiedlu i to, czym palą we własnym piecu, ma wpływ na nasze zdrowie. Osiedle to wspólnota i chcę, by ludzie czuli się współodpowiedzialni.
Cała rozmowa dostępna tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze