W ub. roku zweryfikowano prawie 9,5 tys. zwolnień lekarskich. Inspektorzy sprawdzali, czy chory prawidłowo wykorzystuje czas zwolnienia. Okazało się, że 141 osób pracowało, zamiast skupić się na dochodzeniu do zdrowia. Każda z tych osób musiała zwrócić świadczenia chorobowe za cały okres kontrolowanego zwolnienia.
Drugi rodzaj kontroli prowadzą lekarze orzecznicy ZUS. Sprawdzają, czy w dniu badania pacjent jest niezdolny do pracy. Jeśli może już wrócić do swoich obowiązków, to lekarz skraca zwolnienie. W takim przypadku ubezpieczony zachowuje prawo do zasiłku tylko do dnia badania. W ub. roku trzeba było skrócić 176 zwolnień mieszkańców regionu. – Skutek obu tych kontroli to prawie 294 tys. zł, które zostały w funduszu chorobowym na świadczenia dla tych, którym się one należą – informuje Małgorzata Korba, regionalny rzecznik ZUS w województwie lubelskim.
To nie koniec. Dodatkowe "oszczędności" przyniosło również obniżanie zasiłku osobom, które spóźniły się z dostarczeniem zwolnienia do pracodawcy lub do ZUS. Zgodnie z prawem, chory ma na to siedem dni. Ponad 440 osób przekroczyło termin. Z tego powodu ich świadczenia zmniejszyły się o 29,5 tys. zł.
Więcej w e-wydaniu i papierowym wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze