Ostatnią rzeczą jaką każdy z nas chciałby robić w upały jest stanie przy piekarniku. Trudno zdobyć się na ślęczenie nad wypiekami, gdy żar leje się z nieba. Człowiek jest jednak istotą z natury rzeczy uwielbiającą słodkości w przeróżnej postaci i czasem nijak nie można oprzeć się pokusie. Jest na to rada, a mianowicie desery na zimno.
O lodach i sorbetach nie ma sensu się rozwodzić, bo to – jak mawiał klasyk – oczywista oczywistość. Dzisiejsza propozycja, czyli sernik na zimno, również wpisuje się w kanon obowiązkowej listy upalnych przebojów. Nie ma przecież osoby, która choć raz w życiu nie próbowała tego specjału z serową masą, owocami i galaretką.
Wersji sernika na zimno jest mnóstwo, a główna różnica dotyczy przede wszystkim rodzaju twarogu, jaki możemy użyć do przygotowania. Można zdecydować się na wersję czasochłonną, czyli świeży twaróg przekręcamy kilka razy przez maszynkę do uzyskania jednolitej masy. Można też pójść na skróty i sięgnąć po gotowy twarożek śniadaniowy lub serek homogenizowany. Na szczęście w sklepach podobnych produktów jest pod dostatkiem.
Trzeba jednak pamiętać, aby były to produkty o naturalnym smaku – bez żadnych dodatków. Dla przykładu, serek waniliowy jest pyszny i rozpływa się w ustach, ale ma jedną zasadniczą wadę. Jest straszliwie przesłodzony i nie każdemu nadmiar cukru może przypaść do gustu. Osobiście preferuję kupić naturalny serek i dodać symboliczną ilość cukru pudru. Przecież to w owocach, które dodamy do sernika powinna kryć się słodycz, która będzie gwoździem programu.
Sernik przygotowuje się naprawdę szybko. Aby sprawa niepotrzebnie się nie przeciągała, możemy rozpuścić galaretkę i żelatynę nieco wcześniej, aby płyn wystygł (postępujemy według instrukcji na opakowaniu).
Zaczynamy. Na dno tortownicy wykładamy okrągłe lub prostokątne biszkopty. Zachęcam, aby jeszcze w sklepie sprawdzić skład, ponieważ w kilku przypadkach mocno zdziwiłem się jakież to rzeczy producenci dodają do zwykłych biszkoptów.
W misce ubijamy na sztywno śmietanę kremówkę. Aby mieć pewność, że śmietanka ubije się nam bez problemu włóżmy ją najpierw na kilka minut do zamrażarki. Porządnie schłodzony produkt będzie łatwiejszy w obróbce. Pod koniec ubijania dodajemy trzy łyżki cukru pudru, a następnie serek homogenizowany. Jednolita, serowa masa jest gotowa na połączenie z rozpuszczoną żelatyną. Środek żelujący bardzo szybko tężeje, dlatego całość miksujemy bardzo energicznie. Masę wylewamy na biszkopty, wyrównujemy i wkładamy do lodówki, aby stężała.
Następnie na wierzch wykładamy nasze ulubione owoce (ja miałem pod ręką czereśnie), a następnie wylewamy połowę przygotowanej galaretki (w tym przypadku wiśniowej). Dlaczego połowę? Za pierwszym razem poszedłem na żywioł i po stężeniu okazało się, że owoce wypłynęły na wierzch. Sernik nadal był pyszny, ale całość nie wyglądała efektownie. Gdy wlejemy połowę płynu, odczekamy do stężenia, a następnie uzupełnimy resztę, wówczas wszystko będzie miało ręce i nogi.
Dwie godziny w lodówce i możemy pałaszować pyszny, orzeźwiający i przede wszystkim... zimny delikates.
SERNIK NA ZIMNO
* 700 g serka homogenizowanego lub twarożku śniadaniowego naturalnego
* 250 ml śmietany 30-procentowej
* 3-4 łyżki cukru pudru
* 30 g żelatyny
* 2 opakowania dowolnej galaretki owocowej
* owoce według uznania
* opakowanie biszkoptów
Napisz komentarz
Komentarze