Jak się zaczęła pani praca w zarządzie?
– Mieliśmy na osiedlu problem z dojazdem do przychodni. Poprosiliśmy pana prezydenta o pomoc i wspólnymi siłami udało się znaleźć rozwiązanie. Problem zniknął, a mieszkańcy zgłosili mnie do zarządu. I tak zostałam przewodniczącą.
Bolączki Słonecznego Stoku...
– Nasze osiedle to blok przy bloku. Bolączką jest brak parkingów oraz zły stan chodników i ciągów pieszo-jezdnych. Jako jedni z pierwszych, aby poprawić bezpieczeństwo, wprowadziliśmy strefę ruchu. Na osiedlu jest wiele różnych wspólnot, ale bez problemu się dogadujemy, robimy spotkania i rozmawiamy. Borykamy się również z bezdomnymi kotami. Jednak dobrych ludzi nie brakuje, chcą się nimi opiekować, proszą tylko o sterylizację zwierzaka w zamian za adopcję. Mamy dużo ludzi starszych i samotnych. Przy pomocy MCPR-u, ZGL-u udaje mi się do nich docierać. Staram się na każde święta robić im paczki oczywiście przy pomocy innych, wspaniałych ludzi. Energia płynąca z tego działania jest niesamowita.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze