W połowie lipca wójt gminy Turobin Andrzej Kozina zorganizował zebranie w sprawie budowy biogazowni na ternie byłego składu buraczanego przy trasie Turobin-Żabno. Przybyło na nie kilkanaście osób. Warszawską firmę Eko-Farmenergia 6 reprezentował jej pełnomocnik Janusz Szaj. Podobne spotkanie przeprowadzono kilka dni później w Żabnie. Tam frekwencja była już dużo wyższa, a większość mieszkańców Żabna i okolicznych miejscowości, w tym m.in. kolonii Żabno i Czernięcin, opowiedziała się przeciwko budowie. Zebrania zorganizowano po sesji, na której radni – w drodze uchwały – zgodzili się na wydzierżawienie bez przetargu stołecznej firmie dodatkowych dwóch gminnych działek, przylegających do terenu, na którym planowana jest inwestycja.
Od Sobótki do Koziny
Pierwsze kroki związane z tą inwestycja podjął jeszcze w 2008 r. ówczesny wójt Alfred Sobótka. Budową zainteresowana była firma Bioenergia, która deklarowała, że procesy technologiczne biogazowni będą opierać się na biomasie pochodzenia roślinnego, np. kukurydzy czy wysłodków buraczanych, które miały być skupowane od miejscowych rolników. Ale mijały lata, a na placu po byłym składzie buraczanym dalej hulał wiatr. Dopiero w zeszłym roku pojawiła się firma Eko-Farmenergia 6, która od Bioenergii wykupiła całą dokumentację do budowy biogazowni w gminie Turobin. W czerwcu ub. roku wójt Eugeniusz Krukowski podpisał umowę dzierżawy gminnych działek pod tę inwestycję. Kilka miesięcy później wójt pożegnał się z urzędem.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze