Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 14:58
Reklama
Reklama

Zamojszczyzna niezwykła: Gdzie natchnienie znalazł Chopin i Grottger

Gminy Telatyn i Ulhówek nie mają wielkich zabytków. Ale warto wybrać się w te strony śladami wielkich nazwisk. Kompozytora Fryderyka Chopina, który gościł w majątku Woyciechowskich w Poturzynie i Artura Grottgera, który we dworze Skólimowskich w Dyniskach stworzył swoje najbardziej znane prace. Tam wypoczywał też kompozytor Franciszek Liszt.
Zamojszczyzna niezwykła: Gdzie natchnienie znalazł Chopin i Grottger

Poturzyn, mała miejscowość w gminie Telatyn, swój złoty czas miał w XIX wieku, kiedy dobrami tymi zarządzał wyjątkowy człowiek – Tytus Woyciechowski, znakomity gospodarz, pionier nowoczesnego rolnictwa, który w 1838 r. wybudował jedną z pierwszych na Lubelszczyźnie cukrowni.

Serdecznym przyjacielem Woyciechowskiego był Fryderyk Chopin. Obaj poznali się jako uczniowie w liceum w Warszawie. Zbliżyło ich zainteresowanie muzyką. Przyjaźń przetrwała. 17 lipca 1830 roku kompozytor wybrał się w końcu w odwiedziny do przyjaciela. Zamieszkał na dwa tygodnie w jednym z pokoi znajdujących się w murowanym dworze, do którego przylegał piękny kaskadowy staw i obszerny park. Grywał na fortepianie, dał nawet koncert w znajdującym się nieopodal kościele w Oszczowie (gm. Dołhobyczów). Chłonął miejscowy folklor. Gospodarz uczył go nawet strzelać ze staroświeckiej kuszy.

Chopin wyjechał z Poturzyna na wieść o tym, że jego ukochana, śpiewaczka Konstancja Gładkowska, będzie występować w warszawskim Teatrze Narodowym. Cztery miesiące później wybuchło powstanie listopadowe, a sam kompozytor pośpiesznie wyjechał za granicę. Do Polski już nie wrócił. Echa pobytu w Poturzynie można znaleźć choćby w Nokturnie g-moll (op. 15 nr 3) i listach pisanych do przyjaciela z Paryża, w których wspominał m.in.: "(...) ta brzoza pod oknami nie może mi wyjść z pamięci (...)".

 

Ślady w szkole i na polach

Cukrownię Woyciechowskich spalono w czasie I wojny światowej, podobnie jak wyposażenie dworu. Sam dwór został starty z powierzchni ziemi podczas kolejnej wojny światowej.

O dawnej świetności Poturzyna i niezwykłym gościu przypomina szkoła w Poturzynie, która otrzymała imię Fryderyka Chopina oraz pomnik kompozytora wykonany przez Jana Bulewicza – mistrza kamieniarskiego z Zamościa, z inskrypcją autorstwa Jerzego Waldorffa – znanego warsowisty: "Pamięci Fryderyka Chopina, który w Poturzynie gościł u przyjaciela Tytusa Woyciechowskiego w 1830 r., tutejsze pieśni ludu unosząc w sercu, niebawem opuszczał kraj na zawsze".

Zachował się budynek dawnej powozowni i właśnie teraz po orkach na polach można dostrzec komin dawnej cukrowni.

Warto pojechać na kraniec Poturzyna. Tam znajduje się cmentarz żołnierski, na którym spoczęło ponad 1300 żołnierzy przeciwnych armii z I wojny światowej. Łączy ich pomnik z figurką Madonny, która upamiętnia tragiczną śmierć córki Woyciechowskiego – Marii. Autorem rzeźby jest utalentowany rzeźbiarz warszawski – profesor Konstanty Hegel. Inną jego rzeźbę znajdziemy na dawnym cmentarzu grekokatolickim i prawosławnym.

ZAMOJSZCZYZNA NIEZWYKŁA: PROPOZYCJE WYCIECZEK NA WAKACJE 2019

 

Historia odkopana

Na przykościelnym placu w Dyniskach Starych, dawnym przycerkiewnym cmentarzu, pod kołami ciągnika zapadła się ziemia. W ten sposób odnalazł się grobowiec Izadory i Juliana Skólimowskich, właścicieli Dynisk i kilku innych majątków. W miejscu stoi teraz krzyż i odnaleziony kamień z inskrypcją poświęconą pani Izadorze. Skólimowscy byli światłą patriotyczną rodziną. Finansowo wspomagali powstańców styczniowych. Podczas walk we wsi mieścił się szpital powstańczy. W bojach uczestniczył syn Juliana – Józef, któremu potem ojciec przepisał dwa folwarki Magdalenkę i Ulików (w pierwszej miejscowości nowy właściciel założył piękny park, w drugiej wybudował fabrykę płatków ziemniaczanych).

Dwór Juliusza i Izadory Skólimowskich rozłożony był w Dyniskach Starych. Otoczono go parkiem, który miał równać się parkowi w Łańcucie. Z alejkami, przepięknymi mostkami łączącymi stawy i urokliwymi alejami dębowymi prowadzonymi do dworów w Dyniskach, Magdalence i Ulikowie.

Dwór w Dyniskach był ośrodkiem życia kulturalnego. Bywali tu przedstawiciele elit lwowskich i przedstawiciele okolicznych dworów. W latach 50. XIX w. urlopował tu węgierski kompozytor Franciszek Liszt. Udzielał lekcji muzyki najmłodszemu synowi Skólimowskich – Władysławowi.

 

Zakochany Artur i Wanda

Najsłynniejszym gościem był lwowski artysta malarz Artur Grottger, spokrewniony z właścicielką majątku Izadorą Skólimowską. Na jej zaproszenie przyjechał do Dynisk 16 czerwca 1866 roku. To nie dla niej jednak przybył do Dynisk, lecz dla młodziutkiej Wandy Monné, która w tym uroczym zakątku spędzała wakacje.

Młodzi poznali się kilka miesięcy wcześniej na balu karnawałowego we Lwowie. Wanda, o "urzekająco pięknej urodzie" miała wówczas niespełna 16 lat. Artur był od niej straszy o lat 12. W miłości ta różnica wieku nie miała znaczenia. Wkrótce doszło do zaręczyn.

W Dyniskach zakochani spędzali ze sobą wiele czasu. Wyruszali na konne przejażdżki. Razem chodzili kilka kilometrów na nabożeństwa do pobliskiego Uhnowa. Spacerowali po pięknym parku i okolicznych łąkach. Miłość i atmosfera dworu, w którym żyły wciąż wspomnienia niedawnego powstania wyzwoliła w artyście wenę twórczą. Artur dużo pracował. Wanda pozowała mu do postaci słynnego cyklu rysunków "Wojna" i  "Lituania", poświęconych powstaniu styczniowemu na Litwie. Jeden z biografów artysty napisał, że "Tutaj w patriotycznej atmosferze domu owianego tradycją powstańczą doszedł Grottger w sztuce do najwyższych szczytów swojej twórczości, a w miłości przeżył najsilniejsze uniesienia". W Dyniskach pod wpływem Wandy stworzył kartony "Duch" i "Widzenie" uznane za najpiękniejsze osiągnięcie Grottgera jako artysty. Sam artysta wspominał: "Dyniska będę kochał już do śmierci, bo tu zaznałem pierwszy raz prawdziwej miłości".

Podczas jednego ze spacerów zakochani dotarli pod piękną sosnę. To była jedna z ostatnich wspólnych chwil idylli. Wanda wezwana przez matkę, niezbyt przychylnie nastawioną do Artura, 28 czerwca wróciła do Lwowa. Artur został w Dyniskach, by skończyć pracę nad "Lituanią". Ukochanej już nie spotkał. Gdy w połowie lata, wrócił do Lwowa, matka Wandy, aby nie dopuścić do spotkania, wywiozła ją z miasta.

W grudniu 1866 r. Grottger wyjechał do Paryża. Był już wtedy poważnie chory na gruźlicę.  Rok później zmarł w Amelies-les-Bains we francuskich Pirenejach.

Wanda choć zgodnie z obietnicą daną ukochanemu wyszła za Karola Młodnickiego, artystę malarza, który był najserdeczniejszym przyjacielem Grottgera, pozostała jednak na zawsze wierna swojej pierwszej miłości. Sprowadziła jego prochy do Lwowa, sprzedając swoje kosztowności i podjęła od rodziców część sumy posagowej.

 

Śladem miłości

W Dyniskach nie ma już modrzewiowego dworu. Spłonął podczas ostatniej wojny podpalony przez ukraińskich nacjonalistów. Na polach Magdalenki przez dziesiątki lat stała samotna sosna – pamiątka słynnej miłości. Jeszcze przed wojną miał na niej wisieć obraz Najświętszej Panienki, własnoręcznie namalowany przez artystę. U schyłku lat 70. sosna zaczęła powoli, lecz systematycznie umierać. Ponoć przez toksyczne odchody bocianów, które umiłowały sobie to miejsce. Ponoć od piorunów, które nie mając na tej równinie w co walić, uderzały w drzewo. Ponoć od chemikaliów, które składował przy niej PGR. Ostatecznie sosna została powalona 24 marca 2011 roku podczas śnieżnej nawałnicy. Informuje o tym tabliczka z informacją o tym zdarzeniu. Warto odwiedzić to miejsce. Zadumać się przy rzeźbie Artura i Wandy.  

Śladem przeszłości są też groby Skólimowskich oraz Sulimirskich, właścicieli sąsiedniego majątku Magdalenka, znajdujące się na dyniskim cmentarzu. Ducha artysty można poczuć w miejscowym kościele, gdzie można przeczytać o wizycie słynnego kompozytora.

 

Warto zajrzeć, warto wiedzieć

#Będąc w gminie Ulhówek wybierzcie się na spacer po okolicy. Odwiedźcie przepięknej urody drewnianą cerkiew grekokatolicką w Korczminie z 1658 roku. Zajrzyjcie do Budynina, gdzie w dawnej drewnianej cerkwi (dziś kościele rzymskokatolickim) zachowały się wspaniałe polichromie z 1892 roku. Nie omińcie drewnianej dzwonnicy. Obowiązkowo na szlaku powinien znaleźć się też Szczepiatyn oraz Tarnoszyn.

#W gminie Telatyn na uwagę zasługuje grodzisko Posadów usytuowane na cyplu lessowym wysuniętym w dolinę rzeki Kamień (dopływ Huczwy). Obiekt ma wspaniale zachowany kształt pierścieniowaty z kolistym majdanem o wymiarach 58-79 metrów otoczonym podwójnym wałem oraz fosą. U podnóża ks. Andrzej Łuszcz urządził malownicze miejsce "Gród Posadów", na którym co roku odbywają się charytatywne imprezy.

# Podróżując po gminie Telatyn, warto zobaczyć murowany kościół parafialny (dawna cerkiew greckokatolicka) z około 1875 roku w Posadowie, murowaną kaplicę św. Antoniego z 1. połowy XIX wieku i drewnianą kapliczkę św. Jana Nepomucena z 1. połowy. XIX wieku w Kryszynie. Warte odwiedzenia są także kościół parafialny (dawna cerkiew greckokatolicka) z 1846 roku w Nowosiółkach i dworek w Żulicach wraz z pozostałością kompleksu parkowego.

#W Nowosiółkach Poturzyńskich w 1805 roku przyszedł na świat Edward Rastawiecki, historyk sztuki, geograf, archeolog, pisarz, współpracownik miesięcznika naukowego "Biblioteka Warszawska". Brał czynny udział w założeniu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie. Wydał książki "Monety dawnej Polski", "Monografia dawnej Polski" oraz "Słownik malarzów polskich". Zmarł w 1874 r. w Warszawie.

CZYTAJ TAKŻE: KONKURS DLA PODRÓŻNIKÓW. WYGRAJ NAGRODY OD GALERII TWIERDZA


Warto odwiedzić grodzisko w Posadowie przez niektórych nazwane "Okopami Chmielnickiego"

Sosny na polach Magdalenki już nie ma, ale w miejscu gdzie Artur Grottger i Wanda Mone przeżywali miłosne uniesienia znajduje się pomnik

Takich pięknych cerkwi jak ta w Korczminie w gminie Ulhówek nie brakuje

Jedno z symbolicznych miejsc poświęconych tzw. akacji HT w 1956 roku czyli regulacji granic między Polską a ZSRR. Wiele rodzin i gospodarstw w gm. Ulhówek zostało rozdzielonych na zawsze


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

sj 05.09.2019 19:19
Sosnę można posadzić w miejscu koło starej .Czy tak cieżko pomyśleć o nowym drzewku ? Wójcie ile trzeba dać n a nową ? Myślenie sprawia wam ból . Byłem w tym miejscu kilka lat temu i zero z waszej strony .

czytelnik 24.08.2019 20:44
1. Na pewno Akcja H-T miała miejsce w 1956 roku jak chce podpis pod zdjęciem? 2. Skólimowscy czy Skolimowscy?

 

 

ReklamaBaner boczny B1 firmy GOLDSUN
ReklamaBaner reklamowy B Firmy Sunflowers
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Pycha Moj GrzechTreść komentarza: Program Rodzina na swoim ma się b.dobrze.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 14:15Źródło komentarza: W Hrubieszowie będzie punkt paszportowyAutor komentarza: ochrona przyrodyTreść komentarza: Jakie były ku temu przesłanki?Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:56Źródło komentarza: Wójt gminy Hrubieszów w gronie ekspertówAutor komentarza: jaTreść komentarza: Coś mieszkańcu o ukrainie piszesz oszczędnie Nie wszystko!Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:55Źródło komentarza: Lubelskie: Atak Rosji na zachodnią Ukrainę. Poderwano nasze myśliwceAutor komentarza: BrawoTreść komentarza: Zając ekspertem PO KOLEGIUM TUMANUM to jakieś jaja,Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:52Źródło komentarza: Wójt gminy Hrubieszów w gronie ekspertówAutor komentarza: BrawoTreść komentarza: Pytanie gdzie w tym czasie była wybrana rada społeczna szpitala nadzorująca dyrekcję z ramienia starostwa. tym pseudo neo radnym tylko jaja wsadzić w imadło i dobrze skręcić. a nie nagrody dawać,Data dodania komentarza: 22.11.2024, 12:50Źródło komentarza: Szpital w Hrubieszowie w ciągu 2 lat nie wykonał kontraktów z NFZ. Do spłaty ma 18 mln złAutor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: "Droga przez mękę" aby dojść do orzecznictwa trzeba pokonać odcinek z parkingu przy parku lub walczyć o miejsce parkingowe przy bloku nr 8. Jeżeli będziemy mieli szczęście i znajdziemy miejsce to zaczyna się walka dziurawym chodnikiem i wysokimi krawężnikami. Takie mamy realia udogodnień dla niepełnosprawnych. Mieszkzńcy bloku wracający z pracy siedzą w samochodach i wypatrują wolnego miejsca postojowego bo przecież większość miejsc jest zajęta przez pracowników Krok za krokiem, pacjentów przychodni Żak, stomatologa, okulisty lub petentów ZGL. Takie instytucje jak przychodnie nie powinny znajdować się w blokach gdzie nie ma przystosowanych warunków oraz miejsc parkingowych.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 11:26Źródło komentarza: Zamość: Przyjeżdża niepełnosprawny do urzędu i... nie ma gdzie zaparkować
Reklama