W dniach 27-28 sierpnia 1914 roku nieopodal nieistniejącej już wsi Turyna doszło do starcia wojsk austro-węgierskich (m.in. 31 pułku piechoty honwedów, 1. pułku strzelców tyrolskich i 27 batalionu Landhwery) z wojskami rosyjskimi (wchodzącymi w skład 39 dywizji piechoty). Poległych pochowano nieopodal pola bitwy, w rejonie prowizorycznego szpitala polowego. W 1917 r. wyspecjalizowane jednostki austro-węgierskie (w tym przypadku żołnierze węgierscy), które wędrowały śladem bitew, by stworzyć godne miejsca spoczynku dla poległych w nich żołnierzy, dotarły też do wsi Turyna. Po ekshumacji szczątków żołnierzy pochowano ich ponownie w tym samym miejscu na założonym cmentarzu wojennym. Pozostawał on pod opieką księdza proboszcza z pobliskiego Tarnoszyna.
Z pola na skraj lasu
Założony w ten sposób cmentarz leżał na polu, którego właścicielem był Teodor Hulimka. W 1923 r. właściciel ziemi, a dokładnie zarządca jego majątku o nazwisku Grünwald, "po cichu" przeprowadził ekshumację. Szczątki poległych przeniesiono w inne miejsce – kilkaset metrów dalej, na skraj należącego do Hulimka lasu. Z grobów żołnierskich utworzono dwie mogiły zbiorowe i dziewięć oficerskich.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze