Co komu zawiniło zagubione zwierzę? Po prostu cielak nie został przez właściciela zakolczykowany zatem – jak na tłumaczono – nie można wyrobić mu tzw. paszportu. Dlatego może być "zutylizowany". Urzędnicy z Urzędu Gminy w Radecznicy postanowili jednak sympatycznego zwierzaka uratować. Rozpytywali o niego u okolicznych rolników, jeździli w tej sprawie od gospodarstwa do gospodarstwa, a informację ze zdjęciem zamieścili na stronie internetowej UG.
– Zwierzę na pewno jest zdrowe i znajduje się pod opieką weterynarza – zapewnia Edyta Dubiel, sekretarz gminy Radecznica. – Jego właściciel nadal jest poszukiwany. Jednak nawet jeśli się nie znajdzie, nie dopuścimy do tego, aby cielak został zabity. Jak pomożemy? Na pewno znajdziemy jakieś procedury, które to umożliwią.
Cielak żyje teraz na koszt gminy. Jest także pod opieką weterynaryjną, za którą także trzeba płacić. Jak się dowiedzieliśmy, nie nadano mu imienia. – Jeśli znajdzie się właściciel, będzie on musiał poniesione przez gminę koszty zwrócić – podkreśla sekretarz Edyta Dubiel.
Tymczasem według Bogdana Bracha, zastępcy powiatowego lekarza weterynarii w Zamościu, nie ma już powodu do niepokoju. – Po prostu znalazł się właściciel zwierzęcia. Zostanie mu ono zwrócone – zapewniał nas w poniedziałek (14 października).
Kim jest jednak ta osoba i jak to się stało, że zwierzę jej uciekło? I dlaczego zwierzaka ów tajemniczy człowiek nie szukał? A może jednak... szukał?
Napisz komentarz
Komentarze