Sprawa ma swój początek w 2007 roku. Wtedy do zamojskiej prokuratury zgłosiła się 23-letnia pielęgniarka szpitala. Utrzymywała, że była nękana przez dyrektora niedwuznacznymi propozycjami. Miały być to wiadomości SMS, a także dotykanie rąk, kolan, piersi.
Do prokuratury zgłosiła się też 27-latka, która starała się o angaż w kierowanym przez Edwarda P. w szpitalu. Mówiła, że dyrektor uzależniał zatrudnienie jej w placówce od wspólnego wyjazdu do hotelu. Inna kobieta zeznała, że dyrektor w stosunku do niej był bardziej bezpośredni i uzależniał podpisanie umowy o pracę od przespania się z nim. Kolejna kobieta zeznała, że dyrektor doprowadził ją do innej czynności seksualnej: całował, dotykał jej ręki i nóg, namawiał do wspólnego wyjazdu. Od tego uzależniał podpisanie umowy o pracę na czas nieokreślony. Wobec innej podwładnej dopuścił się naruszenia nietykalności osobistej. Objął ją ręką za szyję, a następnie chwycił za pierś.
Śledczy przesłuchali 64 osoby i ustalili, że dyrektor domagał się seksu za pracę od pięciu kobiet, które pracowały lub chciały pracować w kierowanym przez niego szpitalu. W wyniku śledztwa prokuratura postawiała mu 11 zarzutów. On sam utrzymywał, że jest niewinny i padł ofiarą zmowy.
Więcej o tej bulwersującej sprawie w najnowszej Kronice Tygodnia i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze