Napastnik Omegi Bartosz Nizioł był bliski powtórzenia wyczynu z początku października. W meczu z Potokiem strzelił sześć goli. Do bramki Pogoni piłkę także posłał sześć razy, ale sędzia Marek Borowiński jednego trafienia nie zaliczył, uznając, że lider klasyfikacji strzelców zamojskiej "okręgówki" sfaulował bramkarza. – To była dziwna decyzja. Działo się to na początku drugiej połowy. Prowadziliśmy 5:0. Gdyby wynik był bezbramkowy, to sytuacja wzbudziłaby kontrowersję. Było, minęło. Ważne jest to, że rozegraliśmy bardzo dobry mecz. Odbudowaliśmy się po porażce w Różańcu i jesteśmy pozytywnie nastawieni na potyczkę z Gryfem – mówi Paweł Lewandowski, trener Omegi.
Cały artykuł dostępny w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze