- Jeśli dzieje się coś niepokojącego, idzie się to sprawdzić. Tak było także w tym przypadku - mówi Sławomir Burcon, podleśniczy z Siedlisk w gm. Lubycza Król. - Informację o tym, że ryś został potrącony na drodze dostałem w poniedziałek (25 listopada), gdzieś około godziny 19.20. Telefon odebrałem w leśniczówce. Gdy przyjechałem na miejsce samica rysia już nie żyła.
Sławomir Burcon ustalił, że najpierw została potrącona przez pędzący samochód. Próbowała się ratować. "Przewlokła się" jakoś na drugi pas ruchu i wtedy uderzyło w nią kolejne auto. Tego już nie mogła przeżyć.
Niełatwo złapać rysia...
Ale było coś jeszcze... Podleśniczy Burcon dokładnie obejrzał martwe zwierzę i zauważył, że "samica była ssana". Oznaczało to, że miała młode. Jego obserwacje potwierdziły się bardzo szybko.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze