Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 2 listopada 2024 15:17
Reklama Baner reklamowy firmy WODBET
Reklama

Książka za opowieść: Święta tuż po wojnie

Nasza akcja "Książka za opowieść" spotkała się z odzewem czytelników. Drukujemy kolejne wspomnienia. Czekamy na następne.
Książka za opowieść: Święta tuż po wojnie
- Gwiazdkowe prezenty, które jednak były inne, niż teraz - wspomina Alina Luchowska.

Najbardziej w pamięć zapadły mi święta Bożego Narodzenia tuż po zakończeniu II wojny światowej. Z samego rana w Wigilię Bożego Narodzenia tata przynosił z lasu drzewko świerkowe, oprawiał je, dolne gałązki odcinał i kładł przed progiem domu, gdzie służyły do wycierania butów ze śniegu.

Nasza mama szykowała wieczerzę wigilijną, na którą składały się: zupa grzybowa, leniosze (były to gołąbki z kaszy gryczanej w liściach z kiszonej kapusty), kapusta z grzybami, kasza gryczana z masłem i kluski z makiem. Do tego kompot z suszonych owoców. Nie było dwunastu dań, nie było też ryby; święta powojenne były bardzo ubogie, a jednak radosne.

W tym czasie ja wraz z rodzeństwem ubieraliśmy choinkę, którą tata wcześniej przyniósł z lasu. Przynoszono siano, rozkładano je na całym stole pod obrusem. Na podłodze rozrzucano dla dzieci słomę. Sianko i słoma były nawiązaniem do betlejemskiej stajenki.

Święta z lat dziecinnych już na zawsze kojarzą mi się z zapachem świerku, siana, słomy i wigilijnych potraw. To były zapachy, jakich teraz już nie ma. I chociaż choinka była biednie ubrana, radości w święta było co niemiara, bo cały rok czekaliśmy na nie.

Zawsze wyglądaliśmy pierwszej gwiazdki na niebie, a gdy ta się pojawiła, wtedy zasiadaliśmy do stołu i łamaliśmy się opłatkiem. Mieliśmy sąsiadów, z którymi łączyła nas przyjaźń. Gdy w Wigilię oni przychodzili do nas, w Boże Narodzenie wieczorem my szliśmy do nich. I na odwrót.

Po wieczerzy wigilijnej śpiewaliśmy kolędy, w tym czasie zanosiliśmy bydłu kolorowy opłatek, a później szliśmy na pasterkę. Czasy były takie, że w wielu rodzinach dzieci nie miały butów, więc nie każdy miał przywilej pójścia na pasterkę, bo nie było w czym.

Pod choinką w święta zawsze znajdowaliśmy gwiazdkowe prezenty, które jednak były inne, niż teraz. Przeważnie były to zapakowane jabłka i orzechy, które miały wróżyć obdarowanemu dostatek na cały nadchodzący rok. Paczuszek było tyle, ilu domowników.

Raz mama chciała mi zrobić pod choinkę większy prezent: buty zimowe. Akurat, gdy była w Zamościu na targu, przyjechał handlarz z butami. Jednak chętnych na zakup było więcej, niż butów. Tak się ludzie do niego cisnęli, że dopiero, gdy przyjechała do domu i dała mi buty do zmierzenia, okazało się, że jeden od drugiego różnią się o jeden rozmiar. Chodziłam w nich całą zimę.

Na Boże Narodzenie moja mama zawsze co roku piekła gęś, bardzo nam to smakowało.

Podczas świąt w wolnym czasie dzieci zwykle wychodziły na sanie. Albo jeździliśmy po zamarzniętej tafli na łące przed domem, albo zjeżdżaliśmy z górki. Nikt nie miał sanek. Wyciągaliśmy pod górę duże sanie, takie, do jakich zaprzęgało się konie, a następnie na górce wszyscy wskakiwali do nich i zjeżdżaliśmy w dół.

Ze swojego dzieciństwa zapamiętałam jeszcze to, że zaraz po wojnie ryb żadnych nie jedliśmy, nawet w wigilię, za to każde dziecko w szkole dostawało codziennie łyżkę tranu.


Dla czytelników mamy kilkadziesiąt zestawów książek. W każdym na pewno znajdzie się książka Krzysztofa Czubary pt. "Kennedy z Zamościa" wydana w 2007 r. i książka niespodzianka.

Takie świąteczne zestawy rozdamy czytelnikom "Kroniki Tygodnia". Ale nie za darmo! Będzie je można dostać jedynie za... opowieści. Chodzi nam o spisane, krótkie historie związane z obchodami świąt Bożego Narodzenia na Zamojszczyźnie, wigilijnymi i karnawałowymi tradycjami czy przeróżnymi obchodami noworocznymi. Czekamy na Wasze rodzinne historie .

Opowieści należy przynieść lub przesłać do redakcji KT pocztą tradycyjną na adres: ul. Żeromskiego 3, 22-400 Zamość, mejlem: [email protected] lub wysyłając wiadomość poprzez facebookową stronę "Kroniki Tygodnia". Czekamy na nie do 10 stycznia 2020 r. Opublikujemy je w gazecie


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze

 

 

ReklamaBaner reklamowy firmy Replika
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Wtedy byłTreść komentarza: A cóż to był za ,,styl" ?Data dodania komentarza: 2.11.2024, 04:28Źródło komentarza: Gm. Zamość: Z roweru do więzienia. Spędzi tam rokAutor komentarza: WkwionyTreść komentarza: Chyba zmusić a nie zachęcić, nazywajcie rzeczy po imieniu.Data dodania komentarza: 1.11.2024, 21:10Źródło komentarza: Kierowców czekają kolejne opłaty. Trzy w jednej. To już pewneAutor komentarza: 800plus od 3 latTreść komentarza: To 800plus powinno być przyznawane dopiero od 3 lat dziecka i do ukończenia przez dziecko 24 lata tak żeby miało na studia a nie od urodzenia Bo od urodzenia i tak jest dużo pieniędzy na dziecko jak ktoś pracował przez rok bierze 100 procent wypłaty a kto nie to przez rok bierze tysiąca.i odrazu 800plus.a później po roku swiadczenie opiekuncze po tysiącu na rok albo po 500na dwa lata także tych świadczeń i pieniędzy i tak jest za dużo na takie małe dziecko a później jakby te pieniądze chociaż po części się przydały dla 18 latków to juz niema.nic nawet 800plus do 18tu lat a dopiero wtedy zaczynają się duże wydatki studiaData dodania komentarza: 1.11.2024, 12:51Źródło komentarza: Co dalej z 800 plus? Jest decyzja w sprawie przyszłości świadczeniaAutor komentarza: PO to złoTreść komentarza: łgarstwaData dodania komentarza: 1.11.2024, 10:37Źródło komentarza: PIŁKARSKA IV LIGA: Dwa gole z karnegoAutor komentarza: asdasTreść komentarza: Śmieć i potencjalny morderca!Data dodania komentarza: 1.11.2024, 10:18Źródło komentarza: 28-latek z gm. Szczebrzeszyn kompletnie pijany kierował ciężarówką. Nie wyrobił się na zakręcieAutor komentarza: HahaTreść komentarza: Aleja wstydu zasłużonych jest na cmentarzu wojskowym w pierwszym rzędzie .Data dodania komentarza: 1.11.2024, 10:05Źródło komentarza: Żegnamy znanych i zasłużonych zmarłych z powiatu hrubieszowskiego
Reklama