Jaki będzie ten rok dla "starego" szpitala?
– Nie wiemy, co nas czeka w tym roku. Dużym problemem dla nas jest podwyżka płacy minimalnej. Roczny koszt podwyżek u nas to 504 tysiące złotych. A gdybyśmy chcieli dodać po 200 złotych pozostałemu personelowi, to jest obciążenie rzędu kolejnego pół miliona. Mamy 423 pracowników. Myślę, że trzeba będzie zmodyfikować kontrakty i ryczałty, zwiększyć wycenę usług. To nie jest problem tylko tego szpitala, ale całej ochrony zdrowia w Polsce. Jesteśmy w tej specyficznej sytuacji, że jesteśmy spółką samorządową, która jak gdyby musi się sama sfinansować. Musimy tak gospodarować środkami, żeby szpital nie popadał w długi. Taka sytuacja była 15 lat temu. Wtedy szpital został zlikwidowany. Od tego czasu spółka co roku się bilansuje, ale rok 2019 był specyficznym rokiem. Na dzień dzisiejszy jeszcze nie wiem czy się zbilansujemy.
Od czego to zależy?
– Najważniejsze jest rozliczenie z Narodowym Funduszem Zdrowia. Oprócz ryczałtu mamy kontrakty na różne usługi. Osobne kontrakty na endoplastykę i hematologię. Są to jedyne środki, które możemy pozyskać z NFZ. Ryczałt się wylicza z wzoru. Jest ustalony. Wykonanie endoprotezoplastyki kosztowało około 900 tysięcy więcej niż było zaplanowane. Zakładając optymistycznie, że fundusz nam za to zapłaci, to szpital się zbilansuje. Pozytywną stroną jest to, że nie mamy żadnych zobowiązań. Finansujemy się na bieżąco. Na podwyżki minimalnego wynagrodzenia nie ma niestety pieniędzy w kontrakcie z NFZ.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze