Kolekcja pieniędzy zastępczych w zamojskim muzeum obejmuje 2500 obiektów. Na wystawie zgromadzono ich 400. Pochodzą z terenów ziem polskich. Najwięcej ze Śląska, w dalszej kolejności z Pomorza. Najmniej z miast dawnych Prus Wschodnich (Olsztyn). Są pieniądze z terenu Królestwa Polskiego i dawnego zaboru rosyjskiego. Niektóre serie mają wysoką wartość artystyczną. Pojawiają się na nich autorskie projekty, repliki grafik pejzażu, legendy (m.in. polowanie na czarownice), banderii herbowej czy zamków dolnośląskich. Każda z nich ma wartość unikalną, kolekcjonerską i aukcyjną.
Nie pieniądze
– Po I wojnie światowej odczuwało się duży brak bilonu. Głównie w Rzeszy Niemieckiej. Brakowało drobnych pieniędzy począwszy od 1 feniga, a skończywszy na 2 markach. Pieniądz metalowy właściwie zniknął z rynku za sprawą przemysłu zbrojeniowego. Nie emitowano drobnych metalowych pieniędzy. Koncentrowano się na banknotach. Ale ich także nie było za dużo – tłumaczy dr Jacek Feduszka, kustosz wystawy.
Wobec tak trudnej sytuacji władze samorządowe niektórych gmin i miast postanowiły emitować pieniądz zastępczy tzw. notgeld – nie pieniądz. Emisję notgeldów przygotowały także okręgi przemysłowe, pojedyncze zakłady pracy, ale i wytwórnie rzemieślnicze, stowarzyszenia kupców, weteranów wojennych i religijne. Notgeldy miały zastępować przez jakiś czas bilon.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze