Leszek Woszczuk ma 38 lat. Od dziecka mieszka w Lubyczy Królewskiej. Zna każdego sąsiada. Dopiero niedawno z tej miejscowości wyodrębniono sołectwa. W Lubyczy Król. Północ to właśnie on został sołtysem (w lutym 2019). Jak mówi, ludzie go wybrali, bo wiedzą, że jest aktywny i lubi się udzielać. Takiemu łatwiej przychodzi załatwienie różnych spraw.
– Nasze sołectwo jest małe, bo to zaledwie czterdzieści kilka rodzin. W większości mieszkają u nas starsi ludzie. Robię, co mogę i co jest w moich obowiązkach, żebyśmy wszyscy byli zadowoleni – mówi sołtys Woszczuk.
Dodaje, że jako sołtys przede wszystkim reprezentuje mieszkańców swojego sołectwa w urzędach. Podpowiada im, gdzie się udać w danej sprawie czy jak coś zorganizować. W pierwszym roku kadencji składał np. w imieniu mieszkańców podanie o remont drogi do osiedla która jest wyłożona kocimi łbami. Niestety się nie udało.
Leszek Woszczuk nie lubi nudy, a bycie sołtysem to tylko jedno z jego dodatkowych zajęć. Jest także prezesem stowarzyszenia Morsy Spod Młyna. Ze Stowarzyszeniem Robim Co Możem z Ulhówka jeździ na Ukrainę i pomaga sprzątać zapomniane cmentarze.
O innych tomaszowskich sołtysach piszemy w najnowszym wydaniu papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze