Jest coraz gorzej. Dzwoniłam do sanepidu. Tam mówią, że nie ma takiego zarządzenia, żeby zamykać. W innych miastach handlują, a u nas nie można. Żeby chociaż pozwolili nam handlować co drugi dzień. Tym na Orzeszkowej można, a nam nie. Dlaczego? Przecież my też możemy przestrzegać zasad i odległości, tak jak w marketach. Dlaczego prezydent tak zadecydował? Urzędnicy nie rozumieją, że nie ma z czego żyć? – ten dramatyczny apel usłyszeliśmy od pani handlującej warzywami i kwiatami na Rynku Nowego Miasta.
O wyjaśnienia poprosiliśmy Andrzeja Wnuka, prezydenta Zamościa.
Co odpowiedział? O tym przeczytasz w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze