W zasadzie każdy z aspektów koronawirusa wywołuje sprzeczne opinie. Poczynając od liczby zakażonych, przez sposoby rozprzestrzeniania się wirusa, kończąc na zasadności noszenia masek. Do tego dochodzą gospodarcze i psychiczne skutki przymusowej kwarantanny. Krótko mówiąc, wiemy, że prawie nic nie wiemy. W tej niemocy trudno zaplanować coś sensownego, bo na samym końcu i tak trzeba będzie zmierzyć się z wirusem.
W poniedziałek do treningów wrócili Czesi, już wcześniej zajęcia wznowiło kilka klubów z Bundesligi. Na razie w cztero-, pięcioosobowych podgrupach, z uwzględnieniem rygoru sanitarnego, ale zaczyn już jest. Nasza swojska Ekstraklasa rozpoczęła właśnie dwutygodniowy okres izolacji dla zawodników. Po tym okresie piłkarze, sztab szkoleniowy i fizjoterapeuci mieliby zostać poddani testom, a ewentualne negatywne wyniki stanowiłyby przepustkę do zajęć w małych grupach. Już na boiskach treningowych. Połowa maja to wznowienie treningów zespołowych, a na początku czerwca byłaby możliwość rozegrania pierwszych meczów. Za testy zapłacić ma PZPN w ramach piłkarskiej tarczy antykryzysowej.
O niższych ligach cicho, więc kibicom w Zamościu, Hrubieszowie czy Różańcu pozostaje tylko czekać.
Osobiście bardzo szkoda mi dzieciaków, na których bardzo szybko machnięto ręką. Wszak żadna telewizja nie będzie naciskała, aby wrócili do grania. A szkoda, bo pół roku bez piłki dla piętnasto- czy siedemnastolatka może okazać się bardzo kosztowne. Nie tylko w perspektywie ewentualnej kariery, ale i w kontekście rozwoju emocjonalnego.
Napisz komentarz
Komentarze