Działo się to we wtorek, 5 maja. Toyota stała na podwórku. 43-latek z gminy Sułów wszedł na posesję, wykorzystał fakt, że przy aucie nikogo nie było, wsiadł do niego, a że w stacyjce były kluczyki, uruchomił silnik i odjechał.
Właściciel pojazdu był w tym czasie zajęty w garażu. Wspólnie ze znajomym ostrzyli łańcuchy do piły spalinowej. Gdy 72-latek zorientował się, że jego auta nie ma, zawiadomił policję.
Mundurowi szybko znaleźli toyotę. Była porzucona kilkanaście kilometrów dalej. Ustalili też, kto "przeparkował" samochód i zatrzymali 43-latka.
Napisz komentarz
Komentarze