Tylko czekać, kiedy ideolodzy wtargną z butami do innych dyscyplin sportowych. O ile już tego nie próbują robić. I będą się domagali, by przed rozgrywkami międzynarodowymi nie odgrywać hymnów państwowych, bo „zawierają faszystowskie i nacjonalistyczne treści”. By sędziowie piłki nożnej nie używali żółtych i czerwonych kartek, które obrażają Chińczyków i Indian. By rywalizację pogrupować nie na dwie lecz 56 płci. Wreszcie, by takie zespoły piłkarskie, jak Omega Stary Zamość lub Tanew Majdan Stary, zniszczyły swoje komplety strojów meczowych koloru czarnego, zaś siatkarski klub Czarni Radom – by zmienił swoją historyczną nazwę. A to wszystko za pieniądze podatników, czyli także uczestników życia sportowego.
Czy jest sens w finansowaniu zideologizowanych organizacji społecznych? Określa się je mianem organizacji pozarządowych, ale czy są one niezależne od władzy, skoro to rząd przekazuje pieniądze na ich działalność? Mechanizm ich działalności bywa prosty. Najpierw aktywiści organizacji odgrywają jakąś rasistowską akcję. Przypadkowo przechodzący tragarze z kamerami ją nagrywają i przekazują mediom. I to jest podstawa do wnioskowania o dotację na działalność antyrasistowską.
Wprowadzenie zakazu finansowania z budżetu państwa organizacji pozarządowych odcięłoby prąd wielu ideologom, ale walnęłoby rykoszetem także w sport amatorski, ten najmniejszy, w lokalnym wydaniu. To jednak mogłoby mieć zbawiennie skutki dla takowego sportu, który coraz bardziej ulega komercjalizacji, kosztem jakości.
Napisz komentarz
Komentarze