To dziwna, dość kuriozalna sytuacja. Jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Łabuniach musiała zawiesić swoją działalność, bo zabrakło kierowcy wozu bojowego. Dotychczas był nim Sławomir Umylański, naczelnik miejscowej OSP. Stracił on jednak pół etatu jako kierowca w gminie, a w straży miał przejść na umowę zlecenie. Ostatnio poszedł jednak na zaległy urlop.
A co, jeśli wybuchnie pożar? czytaj w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze