Wołyniacy mieli 17 sierpnia jechać do stolicy, żeby wesprzeć działacza kresowego.
– Rozmawiałam przez telefon z panem Antonim i okazało się, że jego sprawę przeniesiono ekspresowo z 17 na 13 sierpnia z Prokuratury Rejonowej Praga-Północ do Prokuratury Okręgowej w Warszawie – mówi Janina Kalinowska, szefowa zamojskiego Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu. – Zmienił się też prokurator zajmujący się tą sprawą. Wszyscy jesteśmy za panem Antonim, a przecież nie on jeden jest ścigany w Polsce za mowę nienawiści wobec Ukraińców. Ja nie muszę ich ani kochać, ani nienawidzić. Ja tylko chcę od nich prawdy.
Dlaczego na stare lata świadków ukraińskiego ludobójstwa ciąga się po prokuraturach? O tym przeczytacie w Kronice Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze