wolyniacy

Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie wykonania piosenki „Czerwona kalina” przez polską i ukraińską młodzież w Zamojskim Domu Kultury, nie doszukując się w prezentacji znamion czynu zabronionego. Wszczęcia śledztwa domagali się zamojscy Wołyniacy podnosząc, że utwór jest hymnem UPA. Na razie nie wiadomo, czy stowarzyszenie złoży zażalenie na postanowienie śledczych.

„Jest niedopuszczalne, aby utwór śpiewany przez Ukraińską Powstańczą Armię podczas ludobójstwa dokonywanego na Polakach, wykonywany był w polskich szkołach przez polskie dzieci i młodzież” – napisali w liście do ministra edukacji i nauki zamojscy Wołyniacy. Chodzi o „Czerwoną kalinę”, która uznawana jest za nieformalny hymn UPA.

Klip do piosenki „Czerwona kalina” zniknął z profilu Zamojskiego Domu Kultury w mediach społecznościowych. Zdaniem członków zamojskiego Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu, materiał promował banderyzm, bo pieśń była hymnem UPA. Sprawę bada prokuratura.

„Czerwona kalina” to hymn Ukraińskiej Powstańczej Armii i nawet po modyfikacji pieśń ta nie powinna być wykonywana publicznie w Polsce, bo promuje faszystowską ideologię, jaką jest banderyzm. Tak uważają zamojscy Wołyniacy, którzy 13 kwietnia złożyli do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników Zamojskiego Domu Kultury.

Rodzina, znajomi, przyjaciele, a także przedstawiciele środowisk kresowych i innych stowarzyszeń i mieszkańcy Zamościa pożegnali szefową zamojskich Wołyniaków Janinę Kalinowską. Kazanie podczas mszy pogrzebowej w zamojskim kościele garnizonowym św. Jana Bożego wygłosił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

To pierwsza zamojska placówka, która zdecydowała się na nawiązanie współpracy.

„Pamięć o ludobójstwie ukraińskich nacjonalistów a problem bezpieczeństwa i stosunków polsko-ukraińskich” – to tytuł ogólnopolskiej konferencji naukowej, która odbyła się w Zamościu.

Stowarzyszenie Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu z siedzibą w Zamościu było organizatorem uroczystości religijno-patriotycznych w 78. rocznicę ludobójstwa na Wołyniu. Odsłonięto też tablicę upamiętniającą 18 duchownych zamordowanych na Wołyniu przez ukraińskich nacjonalistów.

Wojewoda lubelski podejmie działania mające na celu przeprowadzenie ekshumacji szczątków „bojowników UPA” i przeniesienie ich z Cmentarza Wojennego Rotunda w Zamościu w inne miejsce nie będące grobem lub cmentarzem wojennym. Zamojscy Wołyniacy twierdzą, że innego wyjścia po prostu nie ma.

W Zamościu odbędą się uroczystości religijno-patriotyczne w 78. rocznicę ludobójstwa na Wołyniu. Podczas nabożeństwa zaplanowano odsłonięcie tablicy upamiętniającej księży zamordowanych na Wołyniu przez ukraińskich nacjonalistów.

Wołyniacy domagają się usunięcia z terenu Rotundy szczątków 19 nacjonalistów ukraińskich.

To nie żołnierze wyklęci, to bandyci przeklęci! – mówią świadkowie rzezi wołyńskiej.

Zamojscy Wołyniacy murem stanęli za Kresowiakiem, którego śledczy ścigają za mowę nienawiści wobec Ukraińców. – Dlaczego na stare lata świadków ukraińskiego ludobójstwa ciąga się po prokuraturach? – pytają.

Watykan wydał decyzję o uznaniu "heroiczności cnót" Andrzeja Szeptyckiego, kolejnym krokiem może być wyniesienie greckokatolickiego arcybiskupa lwowskiego na ołtarze. Rodziny ofiar nacjonalistów ukraińskich i działacze środowisk kresowych nie godzą się na jego beatyfikację. Dla nich abp Szeptycki to hitlerowski kolaborant i sprzymierzeniec banderowców.

"Nie o zemstę, lecz o pamięć i prawdę wołają ofiary ludobójstwa" – takie hasło widniało na jednym z transparentów podczas uroczystego odsłonięcia i poświęcenia Krzyża Wołyńskiego w Zamościu.