„Z nielicznych zachowanych budowli pierwszej połowy XVIII wieku mamy pałac w Łabuniach opodal Zamościa” – pisał Tadeusz Szydłowski w wydanej w 1919 r. pracy pt. „Ruiny Polski”. „Był on niegdyś bardzo okazały. Do głównego korpusu mieszkalnego przylegały ćwierćkoliste skrzydła, które go łączyły z oficynami, stojącymi po bokach. Przed pałacem powstawał w ten sposób (...) obszerny dziedziniec z dużym kobiercem trawnika po środku, do którego prowadziła aleja drzew od gościńca”.
Była to niezwykła sceneria dla wielu opowieści, także paranormalnych.
Biała dama
Barokowy zespół pałacowy w Łabuniach zachwycał pięknem i harmonią. Zbudował go na początku XVIII wieku Jan Jakub Zamoyski, prawdopodobnie według projektu Bernarda Meretyna. Do okazałego pałacu przylegały dwie oficyny, a w sąsiedztwie stała piętrowa budowla zwana kasztelanówką lub kasztelanką. Według jednej z legend miała tam kiedyś mieszkać Ludwika z Poniatowskich, siostra króla Polski Stanisława Poniatowskiego, kasztelanka wileńska, a od 1 sierpnia 1745 r. także żona Jana Jakuba Zamoyskiego. Była to posażna panna. Wniosła Zamoyskiemu w posagu aż 400 tys. zł.
Niestety jej małżeństwo nie było udane. W 1750 r., krótko po przybyciu na świat ich córki Urszuli, małżonkowie znaleźli się w separacji. Według jednej z legend to wówczas Ludwika wybrała sobie łabuńską „kasztelanówkę” na swoją siedzibę. Tam toczyło się jej życie. Często wyjeżdżała także do majątków rodziców: Stanisława Poniatowskiego, kasztelana krakowskiego i Konstancji Czartoryskiej.
Wiadomo, że ostatnie lata swojego życia Ludwika spędziła jednak w Wiedniu (zmarła tam 2 października 1804 r.). Po śmierci zaczęła się co jakiś czas pojawiać w południowej części łabuńskiego parku. Widywano ją tam w księżycowe noce przy starym jesionie.
– Legenda o białej damie przekazywana jest z pokolenia na pokolenie – mówi Adam Kniaź, sołtys Łabuń. – Według jednej z nich ta kobieta miała za życia zdradzić ordynata z pewnym dostojnikiem. Być może stąd wzięły się jej małżeńskie kłopoty.
– Nie słyszałam wcześniej o tym podaniu i o tym duchu, ale muszę przyznać, że jest ono niezwykle ciekawe – dodaje Elżbieta Kuźma, przewodnicząca Rady Gminy w Łabuniach.
Łabuński pałac kilka razy zmieniał właścicieli. Po Zamoyskich przejęli go Grzębscy, Tarnowscy, a pod koniec XIX w. – Szeptyccy. Sama budowla była wielokrotnie niszczona. Jeszcze w latach 60. XVIII w. pałac zdewastowali rosyjscy żołnierze, którzy tutaj urządzili sobie kwatery. To właśnie stąd w 1768 r. wyruszał do walki przeciwko konfederatom barskim pułk piechoty rosyjskiej.
Dziury i nadwyrężone dachy
Największe zniszczenia zostały jednak dokonane podczas I wojny światowej. Opisywał je w 1919 r. Tadeusz Szydłowski. Jego niezwykle cenna praca stanowi dokładny „opis szkód wyrządzonych przez wojnę w dziedzinie zabytków sztuki na ziemiach Małopolski i Rusi Czerwonej”. Znalazły się w niej także fotografie zdewastowanych lub rozbitych kulami armatnimi kościołów, cerkwi, klasztorów, zamków, dworów itd. Wśród tych zabytków znalazł się łabuński pałac. Jak wyglądał tuż po I wojnie światowej?
Szydłowski wyliczał: „Zniknęły galerje boczne, zniknęły schody dwuramienne, prowadzące od podjazdu ku wysokiemu parterowi pałacu, a miejsce ich zajął brzydki balkon, spoczywający na czterech filarach (...). „Nad drzwiami znajdowały się piękne supraporty (chodzi o dekoracje: mogły to być sztukaterie, freski itd.), z wcale nieźle malowanymi scenami sielankowymi, które były ujęte w złocone rokokowe ramy. Niestety supraporty te zagrabiono w czasie wojny, jak i podobne w jednym z sąsiednich pokojów”.
Zdewastowano też boazerie, przepierzenia drewniane, które miały tworzyć scenę i kulisy dawnej sali teatralnej oraz ściany garderoby. W ścianach łabuńskiego pałacu straszyły natomiast dziury po pociskach, a dachy, jak wyraził się Tadeusz Szydłowski, zostały „nadwyrężone”. Całość była tylko cieniem dawnej świetności.
W latach 20. Aleksander Szeptycki, ówczesny właściciel łabuńskich dóbr, podarował pałac siostrom Franciszkankom Misjonarkom Maryi, w podzięce za opiekę nad chorą na gruźlicę córką Zofią. Zakonnice przybyły do Łabuń aż z Odessy. W 1941 r. Niemcy wybudowali jednak w Łabuniach lotnisko, a pałac zajęli na sztab dla jednostek lotniczych, szykujących się do ataku na ZSRR. W klasztorze było wówczas 50 sióstr, które opiekowały się 50 dziećmi.
Powstańczy kurhan
Siostry musiały w tej sytuacji przeprowadzić się do klasztoru męskiego w Radecznicy. Mieszkały tam do końca wojny. Gdy po jej zakończeniu wróciły do Łabuń, okazało się, że Niemcy wysadzili w powietrze część zabudowań. Budynki udało się odrestaurować, ale zajęło to siostrom dziesiątki lat. W jednej z oficyn zakonnice prowadzą teraz m.in. dom rekolekcyjny. W parku, obok klasztoru można także oglądać charakterystyczny cmentarz rodzinny usytuowany na planie koła. Znajduje się tam m.in. grób Stanisława Starowieyskiego, męczennika z czasów II wojny światowej, który został beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II.
W parku zobaczymy także stary kurhan. To romantycznie wyglądająca mogiła powstańców styczniowych. Wiąże się ją z wydarzeniami, do których doszło 1 maja 1864 r. w okolicach Zamościa. Tam resztka powstańczej jazdy z oddziału majora Rokitnickiego została rozbita przez Rosjan. Polegli powstańcy mieli zostać podobno pochowani w Łabuniach, a na ich wspólnym grobie usypano ziemny kopiec.
Warto obejrzeć również murowany kościół parafialny w Łabuniach (świątynię konsekrowano w 1605 r.), XIX-wieczny pałac w Łabuńkach (dziś hospicjum), budynek drewnianej szkoły w Barchaczowie z drugiej połowy XIX wieku. Na uwagę zasługują założony w XIX w. cmentarz w Łabuniach oraz prawosławny, a wcześniej grekokatolicki cmentarz w Łabuńkach. W tej miejscowości znajduje się także 20 mogił zbiorowych i 7 indywidualnych z czasów I wojny światowej. Pochowano w nich 100 żołnierzy armii austro-węgierskiej oraz 209 wojaków armii rosyjskiej. Wszyscy polegli w 1914 roku. Leżą teraz zgodnie, tuż obok siebie.
Napisz komentarz
Komentarze