W następnej kolejce, która zaplanowana została na sobotę, 31 października, zespół ze Starego Zamościa zagra u siebie z Metalowcem, Igros pojedzie na mecz do Łaszczówki, zaś Korona spotka się z Tanwią. Pięć punktów może się zamienić w osiem, ale tego nikomu nie życzymy – ani Omedze, ani Igrosowi, ani zwłaszcza sobie. Liga nie może bowiem tracić kolorytu, jaki nadaje jej rywalizacja o prymat bądź uniknięcie degradacji. A w ostatnich kilkunastu sezonach zbyt często mieliśmy w „najciekawszej lidze świata” spektakl jednego aktora. Lewandowski mówi, że Omega chce „budować” punktową przewagę. Że ciężko jego podopieczni na to pracują. Nie bazują na szczęściu. A jeśli fortuna im sprzyja, to tylko dlatego, że potrafią jej na boisku pomóc.
Na tę chwilę trudno wskazać innego kandydata do awansu do IV ligi. Na tę chwilę trudno wskazać lepszą drużynę. Słowo „chwila” użyte zostało nieprzypadkowo. Trzeba się cieszyć chwilą, że liga jeszcze gra. Co prawda bez kibiców, ale Omega wystarała się o internetowe transmisje „na żywo” ze swoich meczów o ligowe punkty. W niedzielę mogliśmy w Internecie zobaczyć, jak piłkarze ze Starego Zamościa połykają kolejnego rywala. I to w całkiem niezłym stylu, na jego boisku. A przecież Szczebrzeszyn ma zawodników, którzy też mogliby się bić jako drużyna o pierwsze miejsce. To zwycięstwo w pełni uprawnia Omegę do snucia daleko idących czwartoligowych planów.
W każdej chwili ta zabawa może się jednak zakończyć, dlatego dla Lewandowskiego i jego ekipy ważne jest to, by rozgrywki dotrwały co najmniej do półmetka. I by to właśnie Omega była na pierwszym „placu”. Bo jeśli wiosną nie da się kontynuować rywalizacji, to awans mistrza rundy jesiennej stanie się faktem. Chuchajmy i dmuchajmy zatem na ligę. Ale róbmy to z zachowaniem dystansu, by nie roznosić covidowych zarazków.
Napisz komentarz
Komentarze