Zamościanka zamówiła sprzęt jeszcze w październiku. Ze sprzedającym umówiła się na cenę 1000 złotych. Dokładnie tyle przelała na jego konto. I czekała, czekała, czekała, a paczka do niej nie dochodziła. Próbowała kontaktować się z mężczyzną, który miał jej urządzenie sprzedać. Ten jednak zapewniał, że nie wie, z czego wynika opóźnienie.
W końcu paczka do 38-latki dotarła. Tyle, że wewnątrz laptopa nie było. Kobieta znalazła jedynie kopertę z kartą gwarancyjną. Sprzedający najpierw twierdził, że się pomyslił, a później kontakt z nim zupełnie się urwał. Wówczas kobieta zrozumiała, że została oszukana i zgłosiła sprawę policji.
Napisz komentarz
Komentarze