Niebiesko-białe nie lubią grać z tym rywalem. Zawsze w Krzeszowicach szło im jak po grudzie, dlatego w tym kontekście dwa zdobyte punkty trzeba szanować. Podopieczne Stanisława Kaniewskiego przegrywały w pierwszym secie kilkoma punktami, jednak w końcówce wytrzymały ciśnienie, rozstrzygając tę partię na swoją korzyść. Gdy i druga odsłona padła łupem tomaszowianek, mogło się wydawać, że komplet punktów jest w zasięgu ręki.
Tymczasem ambitna ekipa miejscowych nie zamierzała się poddać. W trzeciej odsłonie wygrała kilka dłuższych akcji i złapała kontakt. Po czterech setach był już remis. Na szczęście w tie-breaku lider pokazał już jakość, szybko odskakując na kilka punktów i pewnie wygrywając. Oprócz jednego oczka Tomasovia straciła w Krzeszowicach również Alicję Rodak, która skręciła staw skokowy i już na początku drugiego seta musiała zakończyć swój udział w meczu.
Więcej szczegółów znajdziesz tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze