Nowy rządowy program pn. „Moja woda” został przygotowany przez resort klimatu i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w ub. roku. Ma on zachęcić do zatrzymywania wody deszczowej na prywatnych posesjach. Ich właściciele dostają dopłaty do założenia przydomowych instalacji, które pomogą wyłapać deszczówkę. Mają na tym zyskać oni i środowisko. Właśnie ogłoszono nabór do drugiej edycji programu.
Pierwsza edycja cieszyła się dużym zainteresowaniem. 100-milionowy budżet został wyczerpany już po dwóch miesiącach. Konieczne było nawet dołożenie do niego pieniędzy. Ostatecznie wyniósł ponad 114 mln zł na dofinansowanie blisko 25 tys. wniosków. To powód do satysfakcji. – Zbierając deszczówkę, przyczyniamy się do zatrzymania nawet miliona dwustu tysięcy metrów sześciennych wody opadowej rocznie. To tyle, ile mieści 320-400 basenów olimpijskich. Dlatego w tym roku będziemy kontynuowali ten program – mówił minister środowiska Michał Kurtyka.
Nabór na dofinansowanie kolejnych 20 tysięcy instalacji przydomowej retencji ogłoszono 22 marca w Światowy Dzień Wody. Wnioski o dotacje do 5 tysięcy złotych na przydomowe instalacje zatrzymujące wody opadowe i roztopowe można składać do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie. Nabór potrwa do wyczerpania alokacji. Za pieniądze z programu „Moja woda” można sfinansować zakup, montaż, budowę np. przewodów odprowadzających wody opadowe bądź zbiornika retencyjnego, instalacji rozsączającej czy nawadniającej. Dzięki nim deszczówka nie będzie odprowadzana do kanalizacji deszczowej, rowów odwadniających odprowadzających poza teren nieruchomości, na tereny sąsiadujące, ulice, place itp. Kanalizacja będzie odciążona, a wodę będzie można wykorzystać np. do podlewania ogrodu, rabat albo nawadniania trawnika. To czysty zysk dla środowiska i dla domowego budżetu.
Napisz komentarz
Komentarze