34-latka z gminy Szczebrzeszyn opowiedziała tamtejszym policjantom, że odebrała telefon od osoby, która podając się za przedstawicielkę banku powiedziała, że ktoś usiłował się włamać na jej konto. Kobieta uwierzyła, bo w telefonie wyświetlił jej się numer banku, w którym rzeczywiście ma rachunek.
– Rozmówczyni poleciła 34-latce zalogować się do bankowości mobilnej i zainstalować program do zdalnej obsługi urządzenia. Miało to pomóc w ochronie jej oszczędności – relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Rozmowa trwała trzy godziny, a rzekoma pracownica banku przez cały ten czas dokonywała przelewów z konta 34-latki, twierdząc, że wszystko jest zgodne z procedurami. Operacji dokonywała za pomocą kodów BLIK. W ten sposób pozbawiła mieszkankę gminy Szczebrzeszyn prawie 9 tys. zł. Możliwe, że kobieta straciłaby jeszcze więcej, ale w końcu... rozładował jej się telefon. Dopiero po tym weszła na swoje konto, odkryła co się stało i zaalarmowała policję.
38-latek z Zamościa jest uboższy o 2,5 tys. zł. Stracił pieniądze, bo przez internet za 340 złotych chciał sprzedać pralkę. Znalazł się kupiec, tyle że mało uczciwy. Wysłała zamościaninowi link, mężczyzna w niego wszedł, a później wypełnił wszystkie wskazane pola, wpisał też kod autoryzacyjny, który otrzymał SMS-em z banku. Później odkrył, że w ten sposób sam przyczynił się do utraty pieniędzy.
Dwoje mieszkańców gminy Zamość "nacięło się" natomiast robiąc zakupy online. 38-latka zapłaciła za bujany fotel ogrodowy prawie 300 złotych, jednak przesyłka do niej nie dotarła. Natomiast 45-latek nie doczekał się foliowego tunelu do ogrodu, za który zapłacił 242 zł.
Napisz komentarz
Komentarze