Celem obławy, do której doszło 19 kwietnia 1945 r. w Czernięcinie Poduchownym i okolicznych miejscowościach, było rozbicie operujących w rejonie Turobina oddziałów partyzanckich. Żołnierze NKWD wraz z plutonem operacyjnym Milicji Obywatelskiej z Krasnegostawu wkroczyli na ten teren od strony Zamościa, zabijając 12 mieszkańców Czernięcina Poduchownego, Żurawi, Gaju Czernięcińskiego, Wólki Czernięcińskiej i Turobina (11 zostało zastrzelonych na miejscu, a jeden został zabity przy próbie ucieczki z Turobina). Większość z nich była związana z podziemiem niepodległościowym. Najmłodsza ofiara miała 17 lat. To był Józef Derkacz. – Dodatkowo zatrzymano około 50 osób, które trafiły najpierw do Turobina, a następnie do Żółkiewki – informuje Marcin Krzysztofik, dyrektor IPN w Lublinie. – Część została zwolniona, reszta trafiła do Krasnegostawu (tam mieścił się Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, a gmina Turobin leżała wówczas w powiecie krasnostawskim – przyp. red.) i dopiero po roku czy dwóch latach odzyskała wolność.
Informacje o zbrodni i aresztowaniach spisał jeden z zatrzymanych. To był kierownik miejscowej szkoły. Do jego zapisków dotarł sędzia Zbigniew Łupina, prezes Sądu Rejonowego w Biłgoraju, który razem z dyrektorką SP w Czernięcinie Poduchownym Małgorzatą Sikorą i proboszczem miejscowej parafii ks. Bolesławem Stępnikiem byli głównymi orędownikami upamiętnienia ofiar komunistycznego terroru.
W niedzielę (5 września) z inicjatywy władz samorządowych i lokalnej społeczności na cmentarzu parafialnym w Czernięcinie Poduchownym odsłonięto pomnik poświęcony ofiarom obławy.
Przeczytaj cały artykuł w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze