Tylko w ciągu tygodnia (1-7 listopada) w województwie lubelskim potwierdzono testami 10 tys. 274 nowe przypadki koronawirusa, a zmarło ponad 170 pacjentów. Chorych jest tak wielu, że stale trzeba, kosztem innych oddziałów, rozbudowywać bazę łóżek covidowych w szpitalach. A i tak w wielu placówkach brakuje miejsc.
Jeszcze niedawno w szpitalu w Biłgoraju było nieco ponad 30 łóżek covidowych, na oddziałach pulmunologii i zakaźnym. Wówczas dyrektor placówki mówił nam, że nie wyobraża sobie, aby ich liczbę zwiększyć, bo odbyłoby się to kosztem innych oddziałów i kosztem pacjentów z innymi schorzeniami. Niestety, chorych z koronawirusem wymagających hospitalizacji jest w naszym regionie tak wielu, że w Biłgoraju miejsc dla nich trzeba było zorganizować więcej. Teraz są już 62.
Znikające oddziały
– Cały oddział wewnętrzny musiał zostać przekształcony na covidowy. Pacjenci z interny zostali w związku z tym przejęci przez neurologię i kardiologię. Te oddziały są w tej chwili pełne – mówi Tomasz Kwiatkowski, dyrektor biłgorajskiego szpitala.
Jeszcze więcej, ponad 130 miejsc (we wrześniu było ich 36 na oddziale zakaźnym) musiał wygospodarować szpital w Tomaszowie Lubelskim. – Na oddziały covidowe przeznaczyliśmy internę z kardiologią, pulmonologię i laryngologię – wylicza Piotr Gozdek, wicedyrektor ds. medycznych tomaszowskiego szpitala. Mówi, że dla pacjentów z chorobami serca jakoś znajdują się jeszcze miejsca na oddziale wewnętrznym, ale osoby ze schorzeniami pulmunologicznymi i laryngologicznymi są po prostu odsyłane do innych placówek.
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze