Zgłaszając sprawę policji zamościanka opowiedziała, że otrzymała SMS z informacją o niedopłacie 4 zł za przesyłkę. Nie wzbudziło to jej podejrzeń, bo rzeczywiście czekała na paczkę. Nie chciała jej stracić, więc postanowiła drobną kwotę dopłacić.
W treści wiadomości był link. 38-latka otworzyła go, zalogowała się na swoje konto bankowe i dokonała przelewu. Nie otrzymała potwierdzenia, więc skontaktowała się z firmą kurierską, od której rzekomo pochodził SMS. Zapewniono ją, że takie wiadomości nie są wysyłane. O tym, że została okradziona, kobieta przekonała się, gdy tego samego dnia chciała zapłacić kartą za zakupy. Transakcja została zablokowana z powodu braku środków na koncie. Zamościanka dopiero wtedy sprawdziłą rachunek i zorientowała się, że zniknęło 5,5 tys. zł jej oszczędności, które "wyparowały" w efekcie przelewów i wypłat kodem BLIK.
Nieco inaczej pieniądze stracił 21-latek z gm. Szczebrzeszyn. Młody człowiek sprzedawał online swój garnitur. Szybko znalazł się kupiec. Miał dokonać płatności przelewem. Sprzedający dostał od tej osoby link, przez który zalogował się na stronę swojego banku i potwierdził transakcję. Myślał, że dzięki temu otrzyma pieniądze, a w rzeczywistości z jego konta wypłącono 1000 zł.
Policjanci wyjaśniają te oszustwa. Czy namierzą sprawców? Trudno powiedzieć. Funkcjonariusze apelują tymczasem o ostrożność i rozwagę w sieci.
– Bądźmy czujni i przewidujący. Nie wierzmy obcym osobom zwłaszcza, jeśli wymagają od nas przekazania im naszych danych osobowych, danych kart płatniczych lub też loginów i haseł do rachunku. Nie otwierajmy linków pochodzących z nieznanych źródeł oraz nie instalujmy aplikacji umożliwiających obsługę komputera bez naszego udziału. Są to podstawowe metody, którymi posługują się oszuści chcący przywłaszczyć nasze oszczędności. Jedynie rozsadek może uchronić nas przed utratą pieniędzy – podkreśla Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Napisz komentarz
Komentarze