Do pierwszego spotkania mężczyzny z zamojską policją doszło w poniedziałek (22 listopada). 31-latka zatrzymali ochroniarze z marketu na ul. Lwowskiej, gdy z siatkami wypełnionymi różnymi towarami usiłował wyjść omijając kasy i nie płacąc za sprawunki. Ze sklepowych półek zabrał zabawki, artykuły spożywcze, alkohol, słodycze, odzież i kwiaty doniczkowe. Wszystko to było warte blisko 2,2 tys. zł.
Gdy złodzieja przekazano policji, wyszło na jaw, że to nie jest jedyna kradzież dokonana przez 31-latka w Zamościu. Bo tego samego dnia, kilka godzin wcześniej ze sklepu przy ulicy Jana Pawła II ukradł artykuły spożywcze, przemysłowe, alkohol i zabawki na prawie 1,3 tys. zł.
W obu przypadkach skradziony towar wrócił na sklepowe półki. Mieszkaniec Tczewa spędził noc w policyjnym areszcie, później usłyszał zarzuty i wyszedł na wolność. Ale nie cieszył się nią długo.
Tego dnia wieczorem policja dostała informację o włamaniu w Łabuniach. Ze zgłoszenia wynikało, że ktoś na tyłach budynku wybił szybę w oknie. Policjanci zorientowali się, ze złodziej nie wszedł do środka, bo powstrzymały go kraty w oknie. Sprawca próbował też pokonać drzwi banku znajdującego się w tym samym budynku, ale również nic nie wskórał.
– W czasie, gdy grupa dochodzeniowo-śledcza wykonywała czynności procesowe, policjanci z Łabuń zajęli się ustaleniem i zatrzymaniem osoby, która dokonała przestępstwa. Penetrując okolice na oddalonym kilkadziesiąt metrów od miejsca zdarzenia przystanku zauważyli mężczyznę ze świeżymi skaleczeniami na rękach – opowiada Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Mężczyzna mówił, że czeka na busa, ale swoich skaleczeń w żaden racjonalny sposób nie umiał wyjaśnić. A gdy został wylegitymowany, okazało się, że to ten sam 31-latek z Tczewa, który kilka godzin wcześniej opuścił mury komendy. Został więc zatrzymany do wyjaśnienia.
Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy pozwolił prokuraturze na przedstawienie mężczyźnie zarzutów usiłowania kradzieży z włamaniem oraz uszkodzenia drzwi banku. Tym razem 31-latek szybko na wolność nie wyjdzie. Sąd przychylił się do wniosku śledczych o tymczasowe aresztowanie mężczyzny. Podejrzany pędzi w zakładzie karnym najbliższe 3 miesiące.
– Grozi mu surowa kara, ponieważ odpowie w warunkach recydywy. Wcześniej był już karany za włamania, za co odbywał karę pozbawienia wolności – podsumowuje Krukowska-Bubiło.
Napisz komentarz
Komentarze