W piątek 26 listopada około godz. 14 w Tarnawatce-Tartak Tomasz P. wybrał się ze swoim psem na spacer. Poszli na pole, niedaleko posesji, gdzie mieszka pan Tomasz. Bąbel był w odległości około 20 metrów od swojego opiekuna, kiedy z ambony stojącej pod lasem padł strzał.
– Początkowo myślałem, że to myśliwy strzelał w lesie. Do głowy by mi nie przyszło, że ktoś mógłby strzelać w kierunku pola. Do lasu było jakieś 100 metrów, a na polu wykoszonej kukurydzy ja i mój pies byliśmy bardzo dobrze widoczni. W ręku miałem biały worek. Wziąłem go po to, żeby zebrać kolby kukurydzy, które mogły jeszcze pozostać na polu – opowiada Tomasz P.
O tym, co się działo dalej wciąż nie może mówić spokojnie, powtarza, że nie rozumie jak mogło do tego dojść.
Cały artykuł na ten temat tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze