68-letni mieszkaniec Szczebrzeszyna w internecie znalazł dobrą ofertę sprzedaży pustaków. Wpłacił 2,7 tys. złotych zaliczki, resztę miał uregolować po odebraniu towaru. Termin dostawy był jasno określony. Minął, a pustaki nie dotarły. Sprzedający najpierw tłumaczył, że są problemy, bo z dostawami opóźniają się producenci, a później w ogóle przestał odbierać telefony.
Czytaj także: Oszuści na profilach. Wyłudzali pieniądze
Mężczyzna znalazł więc inny kontakt do firmy. Zadzwonił i dowiedział się, że... mężczyznza, któremu przelał pieniądze, w ogóle tam nie pracuje więc na pustaki nie ma co liczyć.
Napisz komentarz
Komentarze