Ze względu na przebudowę obiektów sportowych na stadionie OSiR przy ul. Targowej w Biłgoraju przez trzy sezony (1982-1985) miejscowa Łada przyjmowała przyjezdne zespoły na boisku Zasadniczej Szkoły Zawodowej Biłgorajskiego Przedsiębiorstwa Budowlanego w Biłgoraju (obecnie ZSBiO). Boisko było piaszczyste, gdzieniegdzie znajdowały się kępki trawy. Dziś taki obiekt nie byłby dopuszczony do jakichkolwiek rozgrywek pod egidą związku. Dawniej można było rozgrywać na nim mecze nawet na czwartym poziomie ligowym. Problemów z grą na takim placu nie miały nawet występujące w ekstraklasie Szombierki Bytom, które latem 1983 r. przebywały na zgrupowaniu, na Roztoczu, a przy okazji zmierzyły się towarzysko z Ładą. Mistrz Polski z 1980 r. wygrał to spotkanie 4:0.
– To było wielkie wydarzenie w Biłgoraju. Trenerem Szombierek był słynny Hubert Kostka, a w drużynie błyszczała cała plejada wyróżniających się ligowców, z napastnikiem Markiem Koniarkiem na czele. Przyszło mnóstwo kibiców – wspomina Stanisław Szpinda, piłkarz Łady.
Na boisku dominowały lepsze o kilka klas Szombierki, ale momentami miejscowi prowadzili z rywalem równorzędny bój. Później, w ramach rewizyty, Łada pojechała na obóz szkoleniowy do Bytomia. Trenerem zespołu z Biłgoraja był wówczas Roman Wszoła. Najpochlebniejsze opinie w meczach ligowych zbierali: Janusz Sierociński, Bogdan Hysa, Jan Kurzyna i Szpinda.
W 1983 r. Roztocze Szczebrzeszyn miało okazję spotkać się na własnym stadionie z Resovią, która należała wtedy do absolutnej czołówki w II lidze. Zespół z Rzeszowa minimalnie przegrał z Motorem Lublin zaciętą rywalizację o awans do ekstraklasy. W niedzielę, 14 sierpnia 1983 r. przyjechał na pucharowy bój do Szczebrzeszyna. I wygrał tam 3:0. Gole w tym meczu strzelili: Stanisław Urban (w 53 minucie), Ryszard Sekrecki (samobójczy, w 55 minucie) i Wiesław Cisek (w 75 munucie).
Lubelskie gazety podały, że w liczącym 5 tysięcy mieszkańców Szczebrzeszynie na mecz przyszło tyleż właśnie kibiców.
– Z tą frekwencją trochę przesadzono, ale prawdą jest to, że kibiców było mnóstwo. Zjechali się z całej okolicy. Niektórzy siedzieli na okolicznych drzewach, bo wokół boiska nie było miejsca – wspomina Wojciech Szymczak, były piłkarz Roztocza.
Roztocze nie miało w tym meczu wiele do powiedzenia, ale nie ograniczało się jedynie do obrony własnej bramki. – Próbowaliśmy kontratakować. Do zdobycia honorowej bramki zabrakło nam naprawdę niewiele. Po jednej z nielicznych akcji 16-letni Marek Wróbel trafił w poprzeczkę – mówi Szymczak.
Przed meczem piłkarze z Rzeszowa wręczyli swym rywalom na pamiątkę klubowe odznaki na szpilkach. – Ja dostałem herb Resovii od Wiesława Ciska, który później brylował w Widzewie Łódź, Legii Warszawa i reprezentacji Polski – wspomina Szymczak.
Pucharowa przygoda Roztocza w 1983 r. rozpoczęła się od zwycięstwa nad Unią Hrubieszów na stadionie OSiR w Zamościu, w finale rozgrywek o Puchar Polski na szczeblu woj. zamojskiego (po dogrywce był remis 1:1, w karnych Roztocze wygrało 4:2). W pierwszym meczu na szczeblu centralnym Roztocze pokonało 2:1 w Kielcach drugi zespół Korony.
Napisz komentarz
Komentarze