Zgłąszając sprawę policji 24-latka opowiedziała, że na jej ofertę sprzedaży bikini odpowiedziała osoba zainteresowana kupnem. Kobieta przekazała swój adres mailowy i otrzymała rzekomo z aplikacji informację, że kupująca już za zakup zapłaciła, ale pieniądze znajdą się na koncie mieszkanki powiatu biłgorajskiego dopiero kiedy dokona weryfikacji poprzez podesłaną jej w etykietę.
Kobieta kliknęła i została przekierowana na stronę przypominającą portal jej banku. Tam wpisała swoje dane i informacje z karty płatniczej. Odebrała też wiadomość, że skontaktuje się z nią ktoś z banku. Odebrała telefon i usłyszała nagrany kobiecy głos nakazujący wpisanie trzycyfrowego kodu. Później miała klikać na wysłane jej na maila obrazki., co też uczyniła. A gdy chwilę później sprawdziłą swoje konto, okazało się, że wypłacono z niego 2 tys. zł oraz, że część środków jest zablokowana jako opłata za zakupy. Na infolinii banku poinformowano ją, że na jej rachunek zaciągnięto kredyt.
Czytaj także: To się kiedyś skończy? Kolejne oszustwa przy zakupach online
Podobnie pieniądze stracił 34-latek, który sprzedawał pompę wtryskową do samochodu. Kliknął w przesłany mu link, wprowadził dane i z jego konta "wyparował" 1000 zł.
Z powodu internetowych zakupów uboższy jest też 36-latek. Kupował felgi, zapłacił za nie 1300 zł, ale towaru się nie doczekał.
Napisz komentarz
Komentarze