W poniedziałek 21 marca policjanci przyjęli aż trzy zawiadomienia o oszustwie. Na internetowe zakupy skarżyli się sami mężczyźni.
Pierwszy z nich, 47-latek, sprzedawał w sieci kartę graficzną. Skorzystał z linku przesłanego komunikatorem przez "kupca". Link był oczywiście pułapką. 47-latek zorientował się, ze został oszukany po tym, gdy zadzwonił do niego konsultant z banku i zapytał, czy wypłaca z konta pieniądze. Było za późno na anulowanie wypłaty na kwotę 750 zł.
Drugi, 30-latek, wpłacił zaliczkę za sprzęt budowlany - 500 zł. Po wpłacie zaliczki "sprzedawca" ustalił z nim termin przekazania koparki i ostatecznego rozliczenia transakcji.
- Przed wyruszeniem w podróż 30-latek postanowił jednak sprawdzić rzetelność sprzedawcy i upewnić się, czy nie wróci do domu bez towaru. Poprosił znajomego o zadzwonienie do sprzedawcy. Udając osobę zainteresowaną koparką znajomy zapytał o możliwość jej zakupu. Sprzedawca potwierdził aktualność oferty, wówczas do rozmowy włączył się zdziwiony sytuacją 30-latek. Oczekiwał na wyjaśnienia, jednak nie uzyskał ich. Sprzedawca rozłączył się i nie odbierał kolejnych połączeń. Z portalu ogłoszeniowego natychmiast zniknęło także ogłoszenie o sprzedaży minikoparki - relacjonuje starszy aspirant Dorota Krukowska-Bubiło.
Najstarszy z mężczyzn stracił na internetowych zakupach 700 zł. Zamówił radio do samochodu. Dostał je, ale okazało się, że jest niekompletne, a tym samym bezużyteczne. Kontakt ze sprzedawcą oczywiście się urwał.
Napisz komentarz
Komentarze