Jarosław M. wracał z wakacji i został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA na lotnisku w Warszawie. Były prezes PGK w Zamościu usłyszał dwa zarzuty. Dotyczą one nadużycia udzielonych uprawnień w związku z pełnieniem funkcji prezesa zamojskiej spółki, a także wejścia w porozumienie z Piotrem S. i Anną T. podczas przetargu na wykonanie instalacji fotowoltaicznej oraz rekultywacji terenu i budowy drogi dojazdowej do Regionalnego Zakładu Zagospodarowania Odpadów w Dębowcu (wybrano wówczas ofertę firmy Piotra S., choć była o 2 mln zł wyższa od przedstawionej przez oferenta z Gdańska).
Jarosław M. miał ponadto wydawać swoim podwładnym (kierownikowi zakładu transportu odpadów i trzem jego pracownicom) polecenia poświadczania nieprawdy w dokumentach. Kilka dni wcześniej te cztery osoby, a także Piotr S. i Anna T. usłyszeli zarzuty w tej sprawie.
W śledztwie prowadzonym od ponad 3 lat przez Prokuraturę Okręgową w Radomiu występuje jeszcze jedna osoba w charakterze podejrzanego. To mężczyzna, któremu zarzucono poświadczenie nieprawdy w referencjach wystawionych Piotrowi S., gdy ten stawał do przetargu na na wykonanie instalacji fotowoltaicznej w Dębowcu. – Łącznie więc zarzuty usłyszało 8 osób – mówi Andrzej Stojak, p.o. zastępca prokuratora okręgowego w Radomiu. – Wobec podejrzanych zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze, w tym poręczenia majątkowe, zakaz opuszczania kraju i zakaz wykonywania czynności służbowych.
W przypadku b. prezesa PGK wysokość poręczenia majątkowego ustalono na 100 tys. zł. Jarosław M. nie przyznał do stawianych zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.
Jak nas poinformował prok. Andrzej Stojak, śledztwo wkroczyło w końcową fazę i niedługo można spodziewać się skierowania do sądu aktu oskarżenia.
Napisz komentarz
Komentarze