– Trzeba przypominać o pomordowanych Polakach, bo stosunki polsko-ukraińskie muszą być budowane na prawdzie – zaapelował Witold Tumanowicz, członek Zarządu Głównego Ruchu Narodowego.
Rafał Mekler, pełnomocnik wojewódzki Ruchu Narodowego w Lublinie, zauważył, że pamięć o pomordowanych Polakach nie może być spychana na margines historii. – Nie da się budować relacji z Ukrainą, jeśli sobie wszystkiego nie wyjaśnimy – powiedział Rafał Mekler, który wraz z koleżankami i kolegami rozdawał na Rynku Wielkim kotyliony w kształcie kwiatu lnu (symbol pamięci o ukraińskim ludobójstwie).
Zwieńczeniem „Kwiaty Wołynia” było otwarte spotkanie z mieszkańcami Zamościa.
Przypomnijmy, że 11 lipca obchodziliśmy 79. rocznicę krwawej niedzieli. 11 lipca 1943 r. oddziały UPA, wspierane przez chłopów ukraińskich zwanych od głównego narzędzia zadawania zbrodni siekiernikami, zaatakowały 99 polskich miejscowości na Wołyniu, w tym podczas mszy świętych w czterech kościołach oraz w kaplicy. Nie oszczędzali kobiet i dzieci, zabijali księży przy ołtarzu. To było apogeum ludobójstwa. W kolejnych dniach Ukraińcy napadli na ponad 100 polskich wsi, kolonii i osiedli w kilku powiatach.
Antypolską akcję kontynuowano w kolejnych miesiącach w wioskach i osadach na Wołyniu, które z różnych przyczyn ludobójstwo ominęło, a następnie akcja przeniosła się na teren Małopolski Wschodniej (województwa lwowskie, stanisławowskie i tarnopolski). Według różnych szacunków, w latach 1939-1947 z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło od 130 do 200 tys. Polaków.
Napisz komentarz
Komentarze