30 czerwca obradowała Rada Powiatu Hrubieszowskiego. Kilka dni po tej sesji absolutoryjnej Marta Wierzbicka złożyła skargę do wojewody lubelskiego na działanie przewodniczącego Rady Powiatu Hrubieszowskiego Józefa Kuropatwy. Marta Wierzbicka należy do grona inicjatorów przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania Rady Powiatu Hrubieszowskiego i często publicznie ocenia poczynania władz tego powiatu. Tym razem w skardze do wojewody zarzuciła szefowi powiatowego samorządu, że podczas sesji absolutoryjnej, w czasie przeznaczonym na wnioski i oświadczenia obywatelskie "odebrał jej głos i – łamiąc przepisy ustawy samorządowej – zakończył obrady".
– W czasie przeznaczonym dla mieszkańców powiatu zadałam pytanie o zasadność utrzymywania etatu dla członka zarządu, którego powołano prawie 2 lata temu, miedzy innymi do przeciwdziałania skutkom epidemii COVID-19. Wówczas radni pytali starostę, czym będzie zajmował się etatowy członek zarządu powiatu, by przeciwdziałać skutkom rozprzestrzeniania się koronawirusa. Niedawno oficjalnie ogłoszono zakończenie pandemii COVID-19, a stanowisko etatowego członka zarządu do spraw przeciwdziałania epidemii nadal jest utrzymywane. Dlatego zadałam to pytanie, ale odpowiedzi nie uzyskałam. Zamiast jej odebrano mi głos i pośpiesznie zakończono obrady – relacjonuje Marta Wierzbicka.
Wicestarosta od COVID-19?
W sierpniu 2020 r. na etatowego członka zarządu powiatu wybrano Andrzeja Barczuka. Jego kandydaturę zaproponowała starosta hrubieszowski Aneta Karpiuk. "Wybór stałego członka zarządu podyktowany jest wzrastającą ilością zadań cedowanych na samorząd powiatowy, między innymi realizację przepisów ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 i innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, a etatowy członek Zarządu spowoduje sprawniejszą realizację zadań i obowiązków powiatu – czytamy w protokole sesji, na której 10 sierpnia 2020 r. wybrano Andrzeja Barczuka na etatowego członka Zarządu Powiatu Hrubieszowskiego.
W uzasadnieniu projektu tej uchwały wskazano, że chodzi o zadania związane z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid-19. Natomiast w komentarzach w internecie i podczas nieoficjalnych rozmów z radnymi, podkreślano polityczny aspekt tej decyzji. Chodziło o wzmocnienie roli PSL we władzach powiatu. Obecnie zarząd powiatu tworzą: starosta Aneta Karpiuk (dawniej PiS, a obecnie Solidarna Polska) jako przewodnicząca zarządu oraz wicestarosta Marek Kata (dawniej PiS), a także członkowie zarządu: Marcin Zając (dawniej PiS, obecnie Solidarna Polska), Paweł Augustynek (PSL) i etatowy członek zarządu Andrzej Barczuk (PSL), nazywany "trzecim starostą".
– Stanowisko z poborami dla jednego z członków zarządu traktowane było jako wzmocnienie pozycji PSL w zarządzie powiatu i stałą obecność w starostwie kogoś z ugrupowania ludowców – tłumaczy jeden z radnych opozycji.
Próbowaliśmy dowiedzieć się, jakie pobory przyznano etatowemu członkowi zarządu. Z oświadczenia majątkowego za 2021 r. wynika, że w zeszłym roku "za pracę w Starostwie" zarobił on ponad 97,5 tys. zł.
– No wiec byłam ciekawa, czy powiat nadal powinien ponosić koszt dalszego zatrudniania na etacie członka zarządu, którego powołano do spraw przeciwdziałania epidemii COVID-19? Ale nie dowiedziałam się tego. Radny Paweł Augustynek, przekrzykując mnie, wystąpił z formalnym wnioskiem o zakończenie sesji. Ten pomysł poparła starosta Aneta Karpiuk. Przewodniczący Kuropatwa jednak bez głosowania nad wnioskiem radnego Augustynka zakończył sesję. W mojej ocenie odebrano mi prawo do wypowiedzi w czasie obrad przeznaczonym dla mieszkańców i naruszono moje prawa konstytucyjne oraz swobodę wypowiedzi – przekonuje Marta Wierzbicka.
"Obrady to nie targowica!"
Przewodniczący Rady Powiatu Józef Kuropatwa uważa, że miał obowiązek zakończyć obrady, nawet bez przegłosowania formalnego wniosku radnego Augustynka.
– To jest sesja Rady Powiatu, a nie żadna targowica. Wcześniej ta pani przesłała listę 150 pytań, na które domagała się odpowiedzi, a teraz przekazała 200 pytań do starostwa. Przecież to jest blokada urzędu! Urzędnicy starostwa zamiast pracować, musieliby się zajmować przygotowaniem odpowiedzi na wszystkie pytania. Czemu to ma to służyć? Muszę dbać o powagę starościńskiego urzędu i rady powiatu – tłumaczy przewodniczący Rady Powiatu Hrubieszowskiego Józef Kuropatwa.
Z prośbą o komentarz zadzwoniliśmy do etatowego członka Zarządu Powiatu Hrubieszowskiego Andrzeja Barczuka.
– Nie będę komentował tego rodzaju pytań, które graniczą z insynuacją – uciął Andrzej Barczuk.
Pod koniec stycznia w Starostwie Powiatowym w Hrubieszowie miał miejsce poprzedni incydent z udziałem Marty Wierzbickiej. Nie wpuszczono jej na salę obrad rady powiatu, tłumacząc się obostrzeniami pandemicznymi. Wierzbicka rzekomo popchnęła urzędnika, który próbował zagrodzić jej drogę, gdy szła na salę konferencyjną. W starostwie powiatowym interweniowała policja. Wierzbicka zapewniała, że nikogo nie popchnęła, na co ma dowody na filmie nagranym komórką.
Szef rady powiatu Józef Kuropatwa tłumaczył:
– Obrady są jawne, można je oglądać w internecie, a pytania można złożyć pisemnie. Na wszystkie odpowiemy – zapewnił wtedy.
Nazajutrz po styczniowej sesji policja wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie wykroczenia o zakłóceniu porządku. Zostało ono umorzone. Policjanci nie potwierdzili zarzutów o rzekomym popchnięciu urzędnika.
Chcesz wiedzieć więcej i być na bieżąco z informacjami z regionu, czytaj Kronikę Tygodnia wydanie papierowe i e-wydanie.
Napisz komentarz
Komentarze