– Mieszkańcy naszego osiedla wołają o pomoc – zwrócił się w ich imieniu do prezydenta i radnych na ostatniej sesji Mariusz Kyc z os. Karolówka.
Dodał, że uciążliwości są duże i mają wpływ na zdrowie i życie mieszkańców.
Sesja Rady Miasta Zamość odbyła się 27 czerwca, natomiast 10 dni wcześniej do magistratu wpłynęła petycja o „wyeliminowanie uciążliwości wynikających z funkcjonowania specjalnej podstrefy ekonomicznej przy ul. Szczebrzeskiej i Chłodnej". Podpisało się pod nią około 100 mieszkańców Karolówki.
Mamy dość!
Sygnatariusze żalą się przede wszystkim na generowany przez zakłady produkcyjne zgiełk. „Hałas i drgania z maszyn są odczuwalne w domach, pomimo szczelnie zamkniętych okien” – czytamy w petycji.
Z zakładu produkującego pellet wydobywają się z kolei pył i plewy, które następnie są roznoszone po całym osiedlu. – Wszystko to opada na okna i na samochody, tworząc nawet półcentymetrową warstwę brzydkiej mieszaniny – mówi mieszkanka osiedla. – Najlepiej nie otwierać okien, a samochody wypadałoby myć codziennie.
Mieszkańcy zwracają uwagę na fakt podniesienia o ok. 1 m terenu i jego wybrukowaniu przez inny zakład, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że po większych opadach pobliska okolica jest zalewana i tworzy się „jeziorko o powierzchni ok. 50 mkw.”.
Wszystko to doprowadza niektórych do rozstroju zdrowia, dlatego mieszkańcy domagają się podjęcia przez miasto działań, które pozwolą na usunięcie uciążliwości wynikających z sąsiedztwa podstrefy. To m.in. budowa paneli dźwiękochłonnych chroniących przed hałasem wzdłuż trzech zakładów produkcyjnych, zasadzenia drzew i krzewów wzdłuż ul. Strefowej oraz prowadzenie regularnych kontroli poziomu zanieczyszczenia powietrza w rejonie zakładu produkującego pellet.
„Nie akceptujemy ciągłego zakłócania spokoju w naszych domach i na naszych podwórkach, i jesteśmy zdeterminowani do podejmowania wszelkich kroków prawnych zmierzających do ochrony naszych praw” – napisali w petycji mieszkańcy.
Co było pierwsze?
– Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że inwestycje przemysłowe są w mieście potrzebne – zauważyła na sesji radna Jolanta Fugiel. – Zakłady nie mogą jednak przeszkadzać w funkcjonowaniu i życiu mieszkańców. Mam czasami wieczorami i w nocy po kilka telefonów od mieszkańców.
Dodała, że ta sytuacja trwa od lat. Radna Agnieszka Klimczuk, która mieszka na os. Karolówka i podpisała się pod petycją, przypomniała, że istnieją skuteczne filtry, które mogłyby ograniczyć emisję zanieczyszczeń. – Jeżeli istnieje zanieczyszczenie środowiska i przekroczenie norm dla hałasu, to są na to kary – powiedział radny Wiesław Nowakowski.
Piotr Błażewicz, przewodniczący Rady Miasta Zamość, który podobnie jak radna Klimczuk mieszka na Karolówce, twierdzi, że warto rozmawiać. – Spróbujemy z grupą radnych przekonać jednego z przedsiębiorców, aby przeniósł bramę w swojej hali produkcyjnej ze strony wschodniej, czyli od strony osiedla, na zachodnią – mówi Piotr Błażewicz. – Trzeba też pomyśleć o jakiejś formie odgrodzenia osiedla od strefy. To mieszkańcy byli wcześniej na tym osiedlu.
Prezydent tuje proponuje
Prezydent Zamościa Andrzej Wnuk również stawia na rozmowę z właścicielami zakładów, żeby ich zdopingować do niwelowania uciążliwości wynikających z produkcji. – Na ekrany akustyczne, żeby nimi otoczy strefę, trzeba by wydać dziesiątki milionów złotych, a i tak nie zdają one egzaminu, o czym można przekonać się przy ul. Hrubieszowskiej – mówi prezydent Zamościa. – Wydałem natomiast polecenie, żeby na jesieni zasadzić od strony osiedla szpaler tuj.
To ostatnie zadanie ma kosztować 140 tys. zł. Andrzej Wnuk dodaje, że zarówno nowe nasadzenia, jak i – wskazywane wcześniej przez szefa zamojskiej rady – przeniesienie bramy, pomogą w znaczny sposób rozwiązać problem.
Radna Agnieszka Klimczuk zwraca uwagę, że każda, nawet najmniejsza, zmiana planu zagospodarowania przestrzennego, powinna być w przyszłości poprzedzona szeroką dyskusją z mieszkańcami.
Napisz komentarz
Komentarze