Decyzję o utworzeniu w Biłgoraju strefy płatnego parkowania podjęli miejscy radni jeszcze w minionym roku. Płatnych miejsc parkingowych założono ponad 140. Strefa dotyczyć miała: odcinka ulicy Kościuszki od ul. Zamojskiej do ul. Pocztowej (69 miejsc), także całej ul. Kopernika (17 miejsc), ul. Lubelskiej na odcinku od ul. Kościuszki do ul. 3 Maja (7 miejsc), ul. Ogrodowej (30 miejsc) i ul. Stefana Knappa (13 miejsc).
Celem wprowadzenia odpłatności za parkowanie miało być zwiększenie rotacji pojazdów. Opłaty miały nakłonić kierowców do możliwie najkrótszych postojów w wyznaczonych miejscach. Utworzenie strefy płatnego parkowania w centrum miasta miało ułatwić klientom chwilowy postój przy sklepie lub punkcie świadczącym różnego rodzaju usługi. Korzyść z tego mieli czerpać zarówno przedsiębiorcy, jak i klienci korzystający z ich usług. Dzięki temu parkowanie miało być znacznie łatwiejsze i wygodniejsze.
Plany były ambitne, ale prawdopodobnie spaliły na panewce. Władze miasta zapytały firmy zajmujące się wyposażeniem płatnych parkingów o koszty funkcjonowania takiej strefy. Okazuje się, że są niemałe. – Specjaliści to przeanalizowali, przeliczyli i odpowiedzieli, że nie zainwestują ani złotówki. Im się to nie opłaci. Jeśli od godziny 8 do 18 mamy mieć płatną strefę parkowania, należałoby do jej obsługi zatrudnić dwie osoby, na dwa etaty do kontroli. To koszty rzędu 90 tys. zł rocznie. Do tego konieczny jest kolejny etat, który zajmowałby się rozliczeniami. Doliczyć należy również koszty GSM czy aplikacji do zdalnego płacenia – mówi Jarosław Bondyra, zastępca burmistrza.
Utworzenie takiej strefy mogłoby być opłacalne, gdyby włączyć do niej okolice Placu Wolności. Na razie tego nie można zrobić, ponieważ z udziałem środków unijnych przeprowadzona została rewitalizacja Rynku. Założona była tam ogólnodostępność m.in. miejsc parkingowych. – Opłacałoby się to wprowadzić, gdy skończy się trwałość projektu przebudowy Placu Wolności. W innym przypadku będziemy do tego dokładać – mówi Bondyra. Dodaje, że w myśl ustawy o drogach publicznych, celem tworzenia płatnych parkingów, nie jest zarabianie na tym, a większa rotacja pojazdów. – Jednak czy mamy wyrzucać część pieniędzy na inwestycje, która nie przyniesie zysku, a stratę? Powinniśmy to zrobić dla rotacji, ale będzie nas to kosztowało – dodaje. Podkreśla, że koszty funkcjonowania takiego systemu zmieniają się z miesiąca na miesiąc.
Zdaniem burmistrza Janusza Rosłana tego typu inwestycja jest irracjonalna. – Razem z radnymi zdecydujemy, czy montujemy parkometry, czy nie. Musimy mieć jednak świadomość, że będziemy do tego dopłacać. Moim zdaniem byłoby to absurdalne i bezsensowne. Niemniej jednak sprawa jest otwarta – dodaje.
Obecnie płatny parking zarządzany przez miasto znajduje się przy ul. Pocztowej. Tam jednak jest on bezobsługowy, a i tak jego funkcjonowanie kosztuje. Sam papier do drukarki biletów to koszt rzędu 300 zł.
Napisz komentarz
Komentarze