Niemal od pierwszych dni rosyjskiej agresji na naszych wschodnich sąsiadów w budynku byłego tarnogrodzkiego gimnazjum, przy ul. Kościelnej 12, powstał punkt zakwaterowania dla uchodźców. Swoje miejsce może tam znaleźć nawet kilkadziesiąt osób uciekających przed wojną. W przygotowanie miejsca zaangażował się nie tylko miejscowy samorząd, ale również mieszkańcy - strażacy, koła gospodyń wiejskich i harcerze. Wszyscy chcieli pomóc uchodźcom.
Punkt funkcjonuje już szósty miesiąc. Coraz więcej mieszkańców gminy Tarnogród zastanawia się z jakich środków jest on finansowany. Burmistrz zapewnia, że gmina do jego funkcjonowania nie dopłaca ani złotówki. – My do tego nie dokładamy. Wszystkie prace remontowe, zakupy i wynagrodzenie osób zarządzających punktem opłacane są ze środków w 100% zabezpieczonych przez państwo – mówi Paweł Dec. Dodaje, że samorząd otrzymuje pieniądze na każdą osobę przebywającą w punkcie – 40 zł dziennie. – Wystarcza na wszystko. Część środków zwracamy, bo ich nie wydatkujemy. Są to pieniądze publiczne. Podkreślam jednak, że nie gminne. Wszystko wydatkowane jest rozsądnie – przekonuje.
W tarnogrodzkim punkcie obecnie zakwaterowanych jest 60 osób. Docelowo może być to nawet 80. Są to głównie kobiety z dziećmi. Mężczyzn było zaledwie kilku, w podeszłym wieku. – Przebywają u nas praktycznie te same osoby od wielu tygodni, a nawet miesięcy. Do wielu osób dojeżdżają rodziny z wiosek i miast ogarniętych wojną - mówi.
Napisz komentarz
Komentarze