Orzeczenie komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli dotyczy incydentu z sierpnia zeszłego roku. Wówczas Anna Woś była jeszcze dyrektorem Szkoły Podstawowej w Werbkowicach (ale w sierpniu ubiegłego roku przebywała na zwolnieniu lekarskim), a szkołą pod jej nieobecność kierowała wicedyrektor Ewa Koźmińska. Wówczas w internecie udostępniony został filmik z roznegliżowaną uczennicą werbkowickiej podstawówki. Wicedyrektor szkoły dowiedziała się o tym od jednej z nauczycielek. Mimo że były wakacje, natychmiast skontaktowała się z wychowawczynią tej uczennicy, a także z psychologiem i pedagogiem szkolnym. Mieli oni udzielić wsparcia zarówno uczennicy, jak i jej rodzicom. Koźmińska wahała się, czy nie zawiadomić policji. Ale zrezygnowała, bo dowiedziała się, że powinni to uczynić rodzicie dziewczynki z filmiku. Niedługo potem do wicedyrektor szkoły zadzwoniła mama uczennicy. Poinformowała ją, że zawiadomieniem policji zajmie się sama. Zdecydowanie odmówiła wsparcia ze strony szkoły. Ewa Koźmińska sporządziła notatkę i poinformowała o zdarzeniu kuratorium.
Zmiana goni zmianę
Tuż przed początkiem zeszłego roku szkolnego do pracy wróciła ówczesna dyrektor SP w Werbkowicach, Anna Woś. O incydencie z filmikiem wiedziała jeszcze przed powrotem. Ale żadnych nowych decyzji nie podjęła, bo jej zastępczyni przekazała, co postanowili rodzice dziewczynki. Po wakacjach w szkole zaszły zmiany. Od 1 września ubiegłego roku ani Anna Woś, ani Ewa Koźmińska nie kierowały już Szkołą Podstawową w Werbkowicach. Gmina przemianowała tę placówkę na Zespół Szkolno-Przedszkolny, a obowiązki dyrektora powierzono osobie wyznaczonej przez wójt Agnieszkę Skubis-Rafalską.
Nowa dyrektor – Małgorzata Majewska-Tkaczuk – nie kierowała jednak długo placówką. Pod koniec grudnia zeszłego roku zrezygnowała ze stanowiska. A tuż przed powrotem do pracy jako nauczyciel w tej szkole, zawiadomiła rzecznika dyscyplinarnego dla nauczycieli przy wojewodzie lubelskim o tym, jak poprzednia dyrektor szkoły Anna Woś i jej zastępczyni Ewa Koźmińska zareagowały na pojawienie się w sieci filmiku z roznegliżowaną uczennicą. Wszczęto postępowanie wyjaśniające, które trwało prawie pół roku. W międzyczasie, w lutym bieżącego roku dyrektorem Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Werbkowicach został Szczepan Jabłoński. Tuż po objęciu stanowiska podjął on decyzję o zawieszeniu w czynnościach obu nauczycielek i obniżeniu im o połowę poborów. Zarówno Annie Woś, jak i Ewie Koźmińskiej wstrzymano wypłatę wszystkich dodatków.
– W mojej ocenie musiałem podjąć takie decyzje, ponieważ wynika to z obowiązujących przepisów prawnych – zapewnia dyrektor Szczepan Jabłoński.
– Nie było takiej konieczności. Przepisy mówią o wyborze, czy zawiesić nauczyciela, czy też nie. W efekcie zawieszenia dwóch nauczycieli pod koniec roku szkolnego trzeba było zatrudnić innych nauczycieli na zastępstwo, a więc wiążą się z tym kolejne wydatki. Podobnie jak z wypłatą części wstrzymanych nam wynagrodzeń – argumentuje Anna Woś.
Uniewinnienia nie ma co komentować
– Komisja wydała orzeczenie dyscyplinarne, które ostatecznie obie panie uniewinnia i tyle. Nie mam tu czego komentować ani oceniać Już wydałem decyzje o przywróceniu do pracy obydwu nauczycielek, a na ich konta bankowe przelano należne im pieniądze. Wszystko musi być zgodnie z prawem – podkreśla dyrektor Szczepan Jabłoński.
Polonistka Anna Woś podkreśla, że orzeczenie komisji dyscyplinarnej nie jest dla niej żadnym zaskoczeniem.
– Postępowanie dyscyplinarne zakończyło się z takim skutkiem, jaki przewidziałyśmy. Zostałyśmy oczyszczone ze wszystkich zarzutów. Otrzymałyśmy pismo od dyrektora szkoły z informacjami o przywróceniu nas do pracy i o wypłacie całego zaległego wynagrodzenia z odsetkami. Ale otrzymałyśmy tylko wstrzymane wynagrodzenie zasadnicze. Mam nadzieję, że należne dodatki powinnyśmy otrzymać na początki września – dodaje Anna Woś.
Napisz komentarz
Komentarze