Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez władze tomaszowskiego PKS-u (spółka znajdowała się w upadłości likwidacyjnej) złożyła kancelaria prawna z Rzeszowa, reprezentująca jednego z przedsiębiorców branży developerskiej, który swojego czasu był zainteresowany kupnem dworca przy ulicy Zamojskiej w Tomaszowie Lubelskim. Przedsiębiorca nie został dopuszczony do przetargu. Złożył więc do prokuratury wniosek o sprawdzenie okoliczności w jakich tomaszowski PKS wyzbył się swoich nieruchomości. Swoje zawiadomienie oparł na własnych ustaleniach i raporcie Najwyższej Izby Kontroli.
PKS w Tomaszowie Lubelskim w marcu 2013 r. kupiła spółka Wodrol z Lublina specjalizująca się w branży budowlanej. Ta sama, która w innym przetargu kupiła tomaszowski dworzec. Za PKS Tomaszów zapłaciła 542 tys. zł. Za nieruchomość z dworcem 1 mln 560 zł. Zdaniem NIK do transakcji doszło w warunkach szybkiej sprzedaży, tj. braku czasu na uzyskanie najatrakcyjniejszej oferty. Nadto ze względu na wyższą wycenę księgową tomaszowskiego PKS-u spółka matka PKS Wschód na transakcji straciła blisko 243,9 tys. zł. Tym bardziej, że majątek tomaszowskiego przewoźnika obejmował m.in. stację kontroli pojazdów, w którą w latach 2010-2011 PKS Wschód wpompował ponad 1,6 mln zł.
NIK wytyka, prokuratura sprawdza
W raporcie pokontrolnym NIK-u znalazło się także stwierdzenie, że "procedura sprzedaży przedmiotowych udziałów nie gwarantowała w pełni zasad transparentności i bezstronności z uwagi na udział w niej przedstawiciela spółki Lubelskie Dworce (to inna spółka utworzona przez samorząd), uprzednio pełniącego funkcję prezesa zarządu w dwóch spółkach, których wspólnikami były osoby związane biznesowo z nabywcą udziałów w PKS Tomaszów Lubelski".
Prokuratura zbadała też wątek dotyczący umowy zawartej w marcu 2013 roku między PKS reprezentowanym przez Jacka N. a nowym właścicielem firmy. Na jej mocy Wodrol pożyczył przewoźnikowi "do 1 mln zł". Pożyczka miała być wypłacana w transzach, a spłacona w ciągu 5 lat. Jej zabezpieczeniem była umowa przewłaszczenia atrakcyjnej nieruchomości przy ul. Lwowskiej (1,26 ha). Prokuratura uważa, że było to działanie niekorzystne dla PKS-u. Choćby dlatego, że wartość przewłaszczenia była o wiele wyższa niż wartość pożyczki, zabezpieczeniem mógłby być zaś wpis w hipotece.
W każdym razie, jak wynika z ustaleń śledztwa, cztery tygodnie później nowy prezes Kazimierz K. (również objęty oskarżeniem) aneksem do umowy okres spłaty pożyczki skrócił do dwóch miesięcy. PKS nie miał pieniędzy i tym sposobem nieruchomość przy ul. Lwowskiej przeszła na własność spółki Wodrol. Dziś jest tam sklep Lidl.
Prokuratura Okręgowa w Zamościu oskarżyła obu prezesów o nadużycie uprawnień, niedopełnienie obowiązków i wyrządzeniu w mieniu spółki szkody wielkich rozmiarów: Kazimierz K. - 1,2 mln zł, Jacek N. - 1,1 mln zł.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Lublinie, bo tam mieszka większość świadków w sprawie. Termin pierwszej rozprawy ma być wyznaczony wkrótce.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze