Informacja o zmianach w życiu mieszkańców Tomaszowa Lubelskiego została podana oficjalnie na stronie internetowej Urzędu Miasta.
„Drastyczny wzrost ceny energii elektrycznej, który dotknął sektor publiczny, wpłynął na konieczność wprowadzenia rozwiązań obniżających zużycie energii w wielu miastach w Polsce, w tym również w Tomaszowie Lubelskim. W pierwszej kolejności będą one dotyczyły czasowych ograniczeń w oświetleniu ulic i miejsc publicznych” – tłumaczy w piśmie do mieszkańców burmistrz Wojciech Żukowski.
Zmiany można było dostrzec już 15 września.
Ciemno, ale nie niebezpiecznie
Obecnie w Tomaszowie Lubelskim zlokalizowanych jest 2791 punktów świetlnych, a czas świecenia latarni uwarunkowany jest wschodami i zachodami słońca.
Władze miasta zdecydowały, że docelowo niemal wszędzie konieczne będzie zmniejszenie liczby punktów świetlnych. Restrykcje najmniej dotkną najbardziej uczęszczane ulice, czyli Zamojską, Lwowską i Piłsudskiego.
Ale między północą a czwartą nad ranem, poza tymi trzema ulicami, wszędzie będzie ciemno. I trzeba się liczyć z tym, że tak może być całą jesień i zimę. Lepiej więc być przygotowanym i zawsze mieć przy sobie latarkę.
– Dodatkowo dla poprawy bezpieczeństwa tzw. niechronionych uczestników ruchu drogowego, czyli między innymi pieszych, zachęcamy do noszenia elementów odblaskowych nie tylko poza obszarem zabudowanym, do czego zobowiązują nas przepisy, ale również wszędzie tam, gdzie widoczność jest ograniczona – radzi sierż. szt. Małgorzata Pawłowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Informuje też, że w związku z gaszeniem świateł w mieście na razie nie odnotowano większej liczby interwencji, kolizji czy wypadków drogowych w porze nocnej.
– Ilość patroli kierowanych do służby pozostaje adekwatna do bieżącej sytuacji. Policjanci pełniący służbę w godzinach nocnych częściej patrolują miejsca, gdzie oświetlenie uliczne zostało czasowe wyłączone – dodaje policjantka.
Co to da?
Dwa lata temu oświetlenie na terenie Tomaszowa Lubelskiego kosztowało 936 tys. zł (brutto). Do tego jeszcze trzeba doliczyć ponad 194 tys. zł za konserwację oświetlenia. Rok temu za energię elektryczną zapłacono 841 tys. 541 zł, a konserwację prawie 216 tys. zł. Na ten rok przewidywano, że energia będzie kosztowała 1 mln 250 tys. zł, a konserwacja tylko 150 tys. zł.
– Obecnie uzyskaliśmy cenę energii w wyniku postępowania przetargowego. Jest ona trzykrotnie wyższa niż w roku 2022. Czyli przewidywane koszty, przy aktualnym zużyciu sięgnęłyby kwoty ponad 3,5 mln złotych – podają nam pracownicy Urzędu Miasta Tomaszów Lub.
Z kolei burmistrz przypomina, że gdyby nie pewne inwestycje, byłoby jeszcze gorzej. Na szczęście w tym roku zainstalowano panele fotowoltaiczne na obiektach użyteczności publicznej: przedszkolach, szkołach, urzędzie miasta, Domu Kombatanta, Miejskim Zarządzie Dróg, Ośrodku Sportu i Rekreacji i Krytej Pływalni. W sumie moc tych instalacji to ok. 0,4 MW. Dzięki temu koszt zużywanej energii przez jednostki znacznie się obniżył.
– Wprowadzone zmiany dotyczące zmniejszenia oraz okresowego całkowitego wyłączenia punktów świetlnych pozwolą na obniżenie kosztów o ok. 50 proc. – dodaje Janusz Brodowski, sekretarz UM.
Co do innych oszczędności, na razie nie ma takich planów.
– Nie przewidujemy ograniczeń w ogrzewaniu instytucji publicznych, z wyłączeniem ograniczeń w okresie wieczorno-nocnym. Nie wpłynie to na komfort pobytu dzieci i młodzieży – deklaruje Wojciech Żukowski. Podkreśla, że w takiej sytuacji miasto jest po raz pierwszy. Wygaszenie lamp na kilka godzin w środku nocy powinno wystarczyć, by zapewnić sprawne i całoroczne utrzymanie miasta. Wyraża nadzieję, że mieszkańcy będą wyrozumiali i dostosują się do sytuacji.
– Liczymy na zrozumienie, że podjęte decyzje są koniecznością i wynikają z „wojny energetycznej” jaką prowadzi Rosja. Wszyscy niestety ponosimy tego konsekwencje – mówi burmistrz Żukowski.
Jak tylko sytuacja na rynku energetycznym się ustabilizuje, latarnie znów będą świeciły jak przed 15 września.
Napisz komentarz
Komentarze