W spotkaniu w Wągrowcu obie ekipy zdobywały bramki seryjnie. Zaczęła od prowadzenia 4:2 Padwa, ale miejscowi odrobili straty, wychodząc na 10:7. Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy to żółto-czerwoni ponownie mieli zapas (14:12), ale do szatni schodzili, remisując.
Po zmianie stron wydawało się, że żółto-czerwoni mają wszystko pod kontrolą. W 39 min. prowadzili już 18:14, a kapitalnie w bramce spisywał się Krzysztof Kozłowski. Niestety, miejscowym wystarczyły ledwie trzy minuty, żeby doprowadzić do remisu. W ostatnim kwadransie zamościanie grali nerwowo w rozegraniu oraz nieskutecznie. To wystarczyło, aby Nielba odskoczyła na 27:23 i bez większych problemów "dowiozła" zwycięstwo do końcowej syreny. – Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przed nami trudny mecz, bo rywale również bardzo potrzebowali punktów. W pierwszej połowie gra długo odbywała się po naszej myśli. Błędy w końcówce spowodowały, że do szatni schodziliśmy, tylko remisując. W drugiej połowie odskoczyliśmy szybko na cztery trafienia i wydawało się, że mecz jest już ułożony. Niestety, proste błędy i złe wybory spowodowały, że rywale doskoczyli. Później wkradła się duża nerwowość. Nie potrafiliśmy też precyzyjnie przymierzyć z drugiej linii. To sprawiło, że nadal jesteśmy bez punktów, a każdy kolejny mecz będzie coraz trudniejszy – przyznał po końcowym gwizdku trener Zbigniew Markuszewski.
Pierwszej zdobyczy punktowej Padwa poszuka w Wieluniu. Mecz w najbliższą niedzielę (16 października) o godz. 18.
Nielba Wągrowiec – Padwa Zamość 27:25 (14:14)
Padwa: Kozłowski, Proć – T. Fugiel 6, Mchawrab 4, Małecki 3, Obydź 3, Szymański 3, Sz. Fugiel 2, K. Adamczuk 1, Bajwoluk 1, Bączek 1, Puszkarski 1, Kłoda, Olichwiruk, Orlich, Pomiankiewicz.
Kary: 10 minut (Nielba), 6 minut (Padwa). Sędziowali: Kaczorowski (Konstantynów Łódzki), Przybysz (Aleksandrów Łódzki).
Napisz komentarz
Komentarze