W Łężycy, która kilka lat temu znalazła się w granicach Zielonej Góry, co roku odbywają się uroczystości upamiętniające Polaków pomordowanych w czasie II wojny światowej przez banderowców na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Stworzona tu Golgota jest nie tylko świadectwem cierpień zabijanych bestialsko Polaków, ale też przestrogą dla kolejnych pokoleń.
Pani Rozalia ufundowała
Podczas mszy świętej w intencji ofiar ukraińskiego ludobójstwa, odsłonięto kolejne dwie tablice upamiętniające ofiary ukraińskiego ludobójstwa. Jedna poświęcona jest siostrze Longinie (Wandzie Trudzińskiej) ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej, którą w połowie maja 1944 r. – wraz z siedmioma wychowankami Domu Dziecka w Turkowicach – zamordowali Ukraińcy pod Sahryniem.
– Ufundowała ją rodzina Rozalii Fernandez, Polki, która urodziła się w Stanisławowie, wychowała w Buczaczu, a po wojnie wyjechała do Francji – powiedział obecny na uroczystościach ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. – Pani Rozalia była wychowanką sióstr służebniczek z Buczacza. Kiedy dowiedziała się z książki Leszka Wójtowicza „Wózkiem do nieba” o zamordowanej pod Sahryniem ze swoimi wychowankami siostrze Longinie, postanowiła ufundować tablicę.
Pani Rozalia nie doczekała się jej odsłonięcia. Zmarła w zeszłym roku.
Duchowny przypomniał, że o katolicki pochówek zakonnicy oraz chłopców zatroszczył się w latach 70. ub. wieku nieżyjący już ks. Jan Pokrywka. – To, co jest największą raną w obecnych relacjach polsko-ukraińskich, to brak pochówków – powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. – Od 10 lat na Ukrainie nie pochowano ani jednej polskiej ofiary. Ukraina jest jedynym krajem w Europie z oficjalnym zakazem pochówków. Odchodzą ostatni świadkowie ludobójstwa, wszystko kończy się na obietnicach.
Siostra Longina zamordowana
Siostra Longina ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP NP opiekowała się podczas wojny dziećmi polskimi, ukraińskimi i żydowskimi w Zakładzie dla Sierot Wojennych w Turkowicach. 15 maja 1944 r. wraz z ośmioma chłopcami w wieku 10-12 lat wracała wózkiem torowym z Werbkowic z przydzielonym dla sierocińca prowiantem. Gdy zauważyła w Malicach płonący kościół, razem z wychowankami zaczęła ratować sprzęty liturgiczne. To nie uszło uwadze banderowców, którzy zatrzymali wszystkich, a następnie popędzili w stronę Sahrynia i na drugi dzień pod lasem zamordowali wszystkich oprócz chłopca, który powiedział, że jest Ukraińcem.
Skromny pomnik upamiętniający pomordowanych stoi w miejscu mordu, na skraju lasu. Imię Siostry Wandy Longiny Trudzińskiej i Siedmiu Wychowanków nosi Szkoła Podstawowa w Sahryniu, która dba o pamięć swoich patronów.
Napisz komentarz
Komentarze