– Cała impreza była zorganizowana z wielką klasą, ale bez zbytecznego zadęcia – ocenia pani Anna, jedna z miłośniczek prozy Wiesława Myśliwskiego (przyjechała do Szczebrzeszyna z Warszawy). – Na mapie Polski powstał festiwal, którego gdzie indziej mogą wam tylko pozazdrościć. Jego poetycki klimat jest wyjątkowy. Z wielu względów. Ważna jest także sceneria, w której się to wszystko odbywa. To głównie mistyczny Szczebrzeszyn, ale również sąsiedni Zamość i Zwierzyniec, który także odwiedzali podczas swoich eskapad uczestnicy festiwalu. To są piękne, tajemnicze miejsca.
Popod płotem
– Gdy byłem na Zamojszczyźnie słyszałem tutejsze zwroty, które przedostały się także do poezji Bolesława Leśmiana. Np. nadal w niektórych miejscowościach używa się wyrażenia "popod płotem". W innych częściach kraju tego nie spotkałem... – mówił podczas koncertu Adam Strug. – Zamość miał szczęście, że w tym mieście tworzył ten wielki, oryginalny poeta. To miasto i Zamojszczyznę nadal wyczuwa się w jego twórczości.
Adam Strug wystąpił w unikatowej scenerii zamojskiego Parku Miejskiego (w części wchodzącej w skład dawnych fortyfikacji). Pieśniarz, który jest także etnomuzykologiem, zaprezentował wiele swoich utworów, w tym aż dwukrotnie (m.in. podczas bisu) nastrojową piosenkę pt. "Chodźmy chłopcze".
Mówił też o tekstach Bolesława Leśmiana oraz związkach tego wybitnego poety z Zamościem i Zamojszczyzną. Zachwycał się też zamojską gwarą, której ślady są nadal dostrzegalne w naszym języku (jeszcze przed drugą wojną światową funkcjonował w naszym regionie tzw. język chachłacki, który był zlepkiem słów polskich, ukraińskich, a nawet żydowskich).
Także inni artyści i pisarze mówili o unikalności atmosfery naszego regionu, która wynika m.in. z jego dawnej wielokulturowości.
Tak było np. podczas spotkania z Olgą Tokarczuk, która jest uważana za jednego z najwybitniejszych, współczesnych pisarzy polskich (dwukrotnie otrzymała prestiżową Nagrodę Literacką "Nike").
Napisz komentarz
Komentarze