Zgodnie z wolą rodzin, pogrzeby odbędą się bez udziału mediów oraz osób spoza grona rodziny, przyjaciół i współpracowników – poinformowała Agnieszka Strzępka, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego.
Zginęli – przypomnijmy – we wtorek 15 listopada, gdy o godzinie 15.40 w suszarnię zboża we wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim uderzyła rakieta rosyjskiej produkcji. Polska strona uważa, że był to pocisk ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, który miał strącić rakietę Rosji. Nie udało się i teraz badane są dokładne okoliczności wypadku – tak o tym zdarzeniu mówi prezydent Andrzej Duda, który po tragedii odwiedził tę małą wieś na Lubelszczyźnie.
Prezydent podkreślił, że zgodnie z prawem czynności dochodzeniowe powinny prowadzić wyłącznie polskie służby, ale strona ukraińska może się przyglądać. Polskim śledczym pomagają Amerykanie. Dzień po wybuchu po polach w Przewodowie chodzili policjanci i szukali części pocisku.
– W naszym przekonaniu wybuch rakiety był wynikiem wypadku – podkreślił Duda w Przewodowie, ale strona Ukraińska utrzymuje, że było inaczej. Ołeksij Daniłow, sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa i Obrony postulował o wspólne zbadanie zdarzenia. – Jesteśmy gotowi przekazać dowody na rosyjską odpowiedzialność. Oczekujemy od naszych partnerów informacji, na podstawie których wysnuto wniosek, że to rakieta obrony powietrznej Ukrainy – oznajmił.
Z kolei sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zaznaczył, że śledztwo trwa i na razie nie ma podstaw sądzić, że uderzenie rakiety było celowym działaniem. Nic nie wskazuje także na ofensywne działania Rosji wobec NATO.
Polska nie uznaje tego zdarzenia jako atak na nasz kraj i podkreśla, że niezależnie od tego, kto wystrzelił rakietę, to winna jest temu Rosja.
Napisz komentarz
Komentarze